Nie lękaj się burz ziemskich… Twój Anioł Stróż okrywa cię swoimi skrzydłami, a w sercu spoczywa Jezus…
(św. Teresa od Dzieciątka Jezus)
Święci i błogosławieni, mistycy, świadkowie wiary
Nie lękaj się burz ziemskich… Twój Anioł Stróż okrywa cię swoimi skrzydłami, a w sercu spoczywa Jezus…
(św. Teresa od Dzieciątka Jezus)
by admin 1 komentarz
Wydaje mi się, że zasługuje na naszą intelektualną refleksję ta tradycja Pisma, która mówi, że Aniołów jest tysiąc tysięcy i dziesięć tysięcy razy dziesięć tysięcy (por. Dn 7,10; Ap 5,11). Pokazuje nam ona bowiem wyraźnie – powiększając na różne sposoby te liczby, które i tak dla nas są niewiarygodnie wielkie, i mnożąc je po wielokroć przez nie same – że zastępy substancji niebiańskich są zupełnie niepoliczalne. I rzeczywiście, błogosławione armie ponadświatowych intelektów są tak rozliczne, że przekraczają niedoskonałą i ograniczoną miarę naszych ziemskich rachunków. Można je bowiem pojąć i określić tylko przez im właściwe, zrozumiałe wyłącznie dla nich, ponadziemskie i niebiańskie poznanie i wiedzę, która jest im udzielana w doskonałej szczodrobliwości przez Boską Zwierzchność, będącą w swym bezkresnym pojmowaniu stwórcą wszelkiej mądrości i jednocześnie nadsubstancjalnie trwającą Zasadą i substancjotwórczą Przyczyną wszystkiego, i Mocą utrzymującą całość rzeczy razem, i Kresem, który je wszystkie w sobie splata.
(Hierarchia niebiańska, Dionizy Aeropagita)
by admin 1 komentarz
Około godziny piątej byłam sama przy niej. Twarz jej nagle się zmieniła, zrozumiałam, że to ostatnia agonia. Gdy Zgromadzenie weszło do infirmerii, powitała wszystkie siostry uśmiechem pełnym słodyczy. Trzymała swój krucyfiks i nieustannie nań spoglądała. Ponad dwie godziny straszliwe rzężenie rozdzierało jej piersi. Twarz jej zsiniała, ręce stały się fioletowe, nogi miała zlodowaciałe i drżała na całym ciele. Pot kroplisty obficie wystąpił jej na czoło i dużymi kroplami spływał po twarzy. Stale zwiększająca się duszność sprawiała, że oddychając wydawała czasem mimo woli słabe okrzyki.
Przez cały ten czas, tak pełen dla nas udręki, słychać było przez okno – ogromnie cierpiałam z tego powodu – świergot rudzików i innych ptaszków, ale taki głośny, taki bliski i taki długi! Prosiłam Boga, żeby im kazał zamilknąć, ten koncert ranił mi serce i bałam się, że męczy naszą biedną małą Teresę.
W pewnym momencie usta jej wydały się tak wyschnięte, że siostra Genowefa, chcąc jej ulżyć, przyłożyła jej do warg kawałek lodu. Przyjęła to uśmiechając się do niej w sposób, którego nigdy nie zapomnę. To było jakby ostatnie pożegnanie.
O godzinie szóstej, gdy zadzwoniono na Anioł Pański, patrzyła długo na figurę Najświętszej Panny.
Wreszcie kilka minut po siódmej, gdy Nasza Matka odprawiła Zgromadzenie, westchnęła: – „Matko moja, czy to jeszcze nie konanie? Czy nie umrę?”.
– „Tak moja mała, to konanie, lecz Pan Bóg chce je może przedłużyć o kilka godzin”. Odrzekła z odwagą: – „A więc dobrze…dobrze… O, nie chciałabym krócej cierpieć…”.
Patrząc na swój krzyż: – „Kocham Go… Mój Boże, kocham Cię…”.
Nagle wypowiedziawszy te słowa, opadła powoli do tyłu, z głową przechyloną na prawo. Nasza Matka kazała natychmiast zadzwonić w dzwon infirmerii, aby z powrotem wezwać Zgromadzenie. „Otwórzcie wszystkie drzwi” – powiedziała. Te słowa miały w sobie coś uroczystego i przyszło mi na myśl, że Pan Bóg w niebie mówi je swoim aniołom.
Siostry zdążyły uklęknąć dookoła łóżka i były świadkami ekstazy małej świętej umierającej. Twarz jej przybrała barwę lilii, jaką miała w pełni zdrowia, oczy jej jaśniejące szczęściem i radości utkwione były w górze. Siostra Maria od Eucharystii podeszła do niej ze świecą, żeby zobaczyć z bliska jej niebiańskie spojrzenie. Przy świetle powieki jej nawet nie drgnęły. Ta ekstaza trwała mniej więcej przez czas jednego Credo, potem oddała ostatnie tchnienie.
Po śmierci zachowała uśmiech. Była zachwycająco piękna. Tak mocno trzymała swój krucyfiks, że trzeba go było wyrwać jej z rąk przed pochowaniem jej.
(Żółty Zeszyt, s. Agnieszka od Jezusa OCD)
– „Czuję, że teraz odpocznę. Ale czuję przede wszystkim, że teraz zacznie się moje posłannictwo, posłannictwo pociągania dusz do miłowania Boga, tak, jak ja Go miłuję, wskazywania im mojej małej drogi. Jeśli Pan Bóg spełni moje pragnienie, moje niebo będzie – aż do końca świata – na ziemi. Tak, chcę, aby moje niebo polegało na czynieniu dobrze na ziemi. To nie jest niemożliwe, skoro nawet aniołowie, pogrążani w wizji uszczęśliwiającej, czuwają nad nami.
Nie mogę sobie pozwolić na radowanie się, nie chcę odpoczywać, póki są dusze, które trzeba zbawić… Ale kiedy anioł powie: «czasu więcej nie będzie», wtedy spocznę, będę się radowała, gdyż liczba wybranych będzie już wypełniona i wszyscy będą zażywać radości i odpoczynku. Moje serce drży, gdy o tym myślę…
Pan Bóg nie dawałby mi pragnienia czynienia dobrze na ziemi po śmierci, gdyby nie chciał tego pragnienia zrealizować. Dałby mi raczej pragnienie spoczywania w Nim.”
(św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza)
Nie powinniśmy spoglądać na przykład tłumu, który nie przestrzega karności obyczajów i nie trzyma się żadnej reguły, a bardziej niż kierować się rozumem, pozwala unosić się prądowi. I nie należy nam naśladować tych, którzy pod imieniem chrześcijańskim wiodą pogańskie życie i co innego głoszą wyznaniem, a co innego postępowaniem, jak mówi Apostoł: Twierdzą, że znają Boga, uczynkami zaś temu przeczą (Tt 1,16). Chrześcijanin powinien się różnić od poganina nie tylko wiarą, ale życiem, i za pomocą odmiennych uczynków wykazywać odmienność religii. Apostoł mówi: Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem na wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? (2 Kor 6,14-16).
Niechaj więc między nami a nimi będzie jak największy rozdział. Niechaj błąd wyraźnie będzie oddzielony od prawdy. Niechaj ubiegają się o rzeczy ziemskie (por. Flp 3,19) ci, którzy nie mają obietnic niebieskich; niech oddają się całkowicie temu krótkiemu życiu ci, którzy nie znają rzeczy wiecznych; niech nie lękają się grzeszyć, skoro przypuszczają, że nie ma kary za grzechy, niech służą występkom, skoro nie spodziewają się przyszłych nagród za cnoty. My zaś, którzy na podstawie najczystszej wiary wyznajemy, że każdy człowiek musi stanąć przed trybunałem Chrystusowym, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre (2 Kor 5,10), powinniśmy trzymać się z dala od grzechów. Bo ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami (Ga 5,24). Niechaj nie idą za błądzącą rzeszą ci, którzy wyznają, że są uczniami Prawdy.
Oto Zbawiciel w Ewangelii ukazuje dwie drogi postępowania i dwie odmienne ścieżki życia: Szeroka jest – mówi – brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą i dalej: Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują (Mt 7,13-14). Patrz jak wielki jest między tymi drogami rozdział i jak wielka różnica. Tamta dąży do życia, ta – do śmierci; tamtą wielu chodzi i wydeptuje ją, tę – zaledwie garstka znajduje; tamta bowiem przez grzechy wchodzące w nałóg staje się bardziej pochyła i spadzista i jakby kwiatami rozkoszy nęci i zabiera ze sobą chodzące po niej tłumy, ta zaś – ponieważ ścieżka cnót jest mało uczęszczana – wydaje się smutna i odstraszająca; wybierają ją tylko ci, którym nie tyle leży na sercu przyjemność podróży, ile pożytek mieszkania.
Szorstką bowiem i nieprzyjemną uczyniło nam drogę cnót zbytnie przyzwyczajenie do grzechów; jeśli to przyzwyczajenie przeniesie się do innej dziedziny, wtedy stwierdzi ono, jak mówi Pismo, że ścieżka sprawiedliwości jest lekka. Ustanówmy regułę dla naszego życia i uczmy się na podstawie świadectw sumienia, jaką drogą przede wszystkim powinniśmy chodzić. Wszystko bowiem, co czynimy, wszystko, co mówimy, należy albo do szerokiej, albo do wąskiej drogi. Jeśli z niewielką liczbą bliźnich znajdziemy wąską drogę i nikłą ścieżkę, dążymy do życia; jeśli zaś jesteśmy na drodze w towarzystwie wielu, wtedy idziemy, według orzeczenia Pana, ku śmierci.
Jeśli więc opanuje nas nienawiść i zawiść, jeśli ulegamy pożądliwości i chciwości, jeśli obecne korzyści przenosimy nad przyszłe, w takim razie kroczymy drogą przestronną. Mamy bowiem licznych towarzyszy i otoczeni jesteśmy szeregiem ludzi podobnych do nas. Jeśli chcemy zaspokajać popędliwość i żądzę, jeśli chcemy mścić się za krzywdę, jeśli złorzeczymy tym, którzy złorzeczą, jeśli żywimy wrogie uczucia wobec nieprzyjaciół, słusznie dosięga nas kara na równi z wielu innymi. Jeśli sami schlebiamy czy chętnie słuchamy pochlebstw, jeśli wdzięczność przeszkadza nam mówić prawdę i bardziej obawiamy się urazić ludzi niż mówić szczerze, wtedy również jesteśmy na drodze uczęszczanej przez wielu. Tylu jest naszych towarzyszy, ilu jest ludzi obcych prawdzie.
A przeciwnie, jeśli nie hołdujemy tym wadom, jeśli wykazujemy duszę czystą i wolną i po zdeptaniu wszelkich namiętności staramy się wzbogacić jedynie w cnoty, wtedy usiłujemy iść wąską drogą. To bowiem postępowanie jest udziałem niewielu i bardzo rzadko oraz trudno jest znaleźć odpowiednich towarzyszy podróży. Co więcej, wielu udaje, że idzie tą drogą, i po wielu różnych błędach wraca na drogę tłumy. Należy się więc mocno obawiać, abyśmy nie mieli towarzyszy błędu w tych, których uważamy za przewodników na słusznej drodze.
Jeśli więc znajdą się przykłady, które nas wiodą po tej drodze i zachowują prostą ścieżkę ewangeliczną, to należy iść za nimi; jeśli natomiast albo nie dopisują, albo zdaje się, że nie dopisują, wtedy zasada Apostołów jest przeznaczona dla wszystkich. Paweł, naczynie wybrane, wzywa nas i zachęca do wstępowania na tę wąską drogę: Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa (1 Kor 11,1). Jednak – a to przewyższa wszystko – przyświeca nam przykład Pana, który mówi w Ewangelii: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11,28-29). Jeśli niebezpiecznie jest naśladować tych, co do których wątpisz, czy ich należy naśladować, to naprawdę najbezpieczniej jest naśladować i wstępować w ślady tego, który powiedział: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem (J 14,6). Nigdy bowiem nie błądzi ten, który naśladuje Prawdę. Dlatego i Apostoł Jan mówi: Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował (1 J 2,6). Błogosławiony Piotr powiada: Chrystus przecież (…) cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości (1 P 2,21-24).
Zaniechajmy wszelkiego usprawiedliwienia błędów, przestańmy szukać wstrętnej pociechy w grzechu! Nic w ogóle nie czynimy jeśli bronimy się za pomocą przykładów tłumu, a wyliczając często dla naszej pociechy cudze grzechy, mówimy, że brak nam takich, których winniśmy naśladować. Musimy szukać przykładu u tego, którego, jak wszyscy wyznajemy, należy naśladować. I dlatego główną twą troską winno być poznanie prawa Bożego, dzięki któremu mogłabyś zobaczyć jakby żywe przykłady świętych i z jego rady nauczyć się, co należy czynić, a czego unikać. Największą bowiem pomocą dla zyskania sprawiedliwości jest napełnienie umysłu słowami Bożymi i ciągłe rozważanie w sercu tego, co pragniesz wykonać uczynkiem.
(List do Celancji 8-13, św. Hieronim)
Pierwsze, naturalne; nim to poznają rzeczy bądź przez swoją istotę, bądź poprzez wrodzone formy poznawcze. I tym poznawaniem aniołowie nie mogą poznawać tajemnic łaski; owe tajemnice zależą bowiem od woli Boga. Jeżeli zaś jeden anioł nie może poznawać myśli drugiego – zależnych od jego woli, tym mniej może poznawać to, co zależy od samej woli Boga. Św. Paweł tak rozumuje: Kto zaś z ludzi zna to, co ludzkie jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży (1 Kor 2,11).
Ale jest u nich jeszcze inne poznawanie: to mianowicie, które stanowi ich szczęście; nim to widzą Słowo i rzeczy w Słowie. Otóż dzięki temu widzeniu poznają tajemnice łaski; jednak nie wszystkie i nie wszyscy jednakowo, ale według tego, jak Bóg zechciał im je objawić – stosownie do słów św. Pawła: Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha (1 Kor 2,10). A dzieje się to tak: Wyżsi aniołowie, wpatrując się bystrzej niż inni w mądrość Bożą, widzeniem tym poznają więcej tajemnic i wznioślejszych, które z kolei ujawniają niższym – oświecając ich; niektóre z tych tajemnic poznali tą drogą już na początku swojego stworzenia; o innych bywają pouczani z czasem stosownie do potrzeb spełnianych przez nich poselstw.
(Summa teologiczna IV q. 57, a. 5, św. Tomasz z Akwinu)
Raz jedyny mogę stać się świętym; jeżeli tę sposobność stracę, stracę ją na zawsze. A jeżeli jeden raz mam sposobność, żeby zostać świętym, dlaczego miałbym się nie uświęcić? Wszystkie okoliczności sprzyjają mi, abym był świętym! Panie, cóż to byłaby za nieroztropność: mogąc się uświęcić przy pomocy drugich, wzdrygać się przed tym!
Bracie Gerardzie, zdecyduj się oddać się Bogu całkowicie. Od tej chwili bądź rozsądny i rozważ, że nie staniesz się świętym inaczej, niż jedynie ćwicząc się w nieustannej modlitwie i kontemplacji. Najlepszą modlitwą jest być takim, jakim Bóg chce cię mieć, być otwartym względem woli Bożej, to jest ciągle zajętym dla Boga. Tego Bóg od ciebie żąda. Nie miej względu na siebie ani na cały świat. Dość ci mieć samego Boga obecnego w tych zajęciach i być zawsze w Nim. Ile się czyni jedynie dla Boga, tyle jest modlitwy.
Niektórzy się zajmują tym i owym; moim jedynym zajęciem jest pełnienie woli Bożej.
Żaden trud nie jest przykry, gdy się pracuje prawdziwie dla Boga. (…)
Chciałbym pracować na tym świecie tak, jak gdybyśmy byli sami: ja i Bóg. Wiele osób mi mówi, że oszukuję świat. Ach, Boże, cóż by dziwnego było w tym, gdybym oszukiwał świat? To by było dziwnym, gdybym Boga oszukał.
(Regulamin życia [fragm.], św. Gerard Majella)
Cookie | Duration | Description |
---|---|---|
cookielawinfo-checkbox-analytics | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Analytics". |
cookielawinfo-checkbox-functional | 11 months | The cookie is set by GDPR cookie consent to record the user consent for the cookies in the category "Functional". |
cookielawinfo-checkbox-necessary | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookies is used to store the user consent for the cookies in the category "Necessary". |
cookielawinfo-checkbox-others | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Other. |
cookielawinfo-checkbox-performance | 11 months | This cookie is set by GDPR Cookie Consent plugin. The cookie is used to store the user consent for the cookies in the category "Performance". |
viewed_cookie_policy | 11 months | The cookie is set by the GDPR Cookie Consent plugin and is used to store whether or not user has consented to the use of cookies. It does not store any personal data. |