Boże mój, który prowadzisz ludzi powierzających się Tobie do niebieskiego Jeruzalem, zwracam się do Twej Boskiej Opatrzności, dla Niej całkowicie wyrzekam się siebie, odrzucam moje skłonności, moje chęci i własną wolę, by ślepo postępować za Twoją.
Matka Teresa z Kalkuty (bł.): Otrzymamy odpowiedzi na wszystkie pytania
Musimy Mu zaufać i kochać Go, wierzyć w Niego, pracować dla Niego. Jeśli będziemy się modlić, otrzymamy odpowiedzi na wszystkie pytania, które nas dręczą.
Aniela Salawa (bł.): Upominał mnie Pan Jezus…
Upominał mnie Pan Jezus, że gdy będę się zajmowała różnymi rzeczami choćby to były rzeczy same w sobie dobre, to nie będzie mnie udzielał tak wielkiej znajomości siebie. I tak to zrozumiałam, żeby niewiele się czym zajmować choćby na pozór dobrym, ale więcej zajmować się zatopieniem w Bogu i ustawicznie przepraszała za grzechy swoje i drugich.
(Dziennik, bł. Aniela Salawa)
Aniela Salawa (bł.): Boże wezwania
Mam ustawiczne wyrzuty sumienia za to, że nie idę za pociągiem Bożym tak, jak w duszy rozumiem, że nie jestem tak doskonale milcząca o swoich cierpieniach, jak mnie Pan Jezus uczy. A czynię to często z pozornej konieczności.
(Dziennik, Aniela Salawa)
Jan Maria Vianney (św.): Znajomi w niebie
Pewien Król żalił się na łożu śmierci: – Oto muszę opuścić moje królestwo i udać się do kraju, gdzie nikogo nie znam!
Mówił tak dlatego, że za życia nigdy nie myślał o szczęściu niebieskim. Powinniśmy już teraz zjednywać sobie przyjaciół w niebie, żeby po śmierci móc się z nimi spotkać, a wtenczas jak ów król, nie będziemy się bali, że nikogo w niebie nie znamy.
(Zapiski z Ars. Notatki naocznego świadka kazań, homilii i rozmów św. Jana Marii Vianneya)
Bogdan Jański (Sł. Boży): Wyznania
Wyznaję teraz jeszcze w ogóle, że od lat 12, od odstąpienia mego od wiary świętej, całe moje życie było we mnie przytłumianiem, wyniszczaniem dobrego, krzewieniem we mnie złego. Ciągle wzrastał egoizm umysłowy i cielesny; [miejsce] prawdziwej miłości, doskonałości Boga i bliźniego, brała coraz większa pożądliwość ducha i ciała, coraz większy nieład w myślach i w czynach, coraz większe zamiłowanie w grzechach śmiertelnych:
- Niesłychana zarozumiałość,
- Łakomstwo, martwienie się o dobra doczesne, zawiść, zazdrość, nieufność, wyniszczenie wszelkich uczuć towarzyskich, przyjacielskich,
- Nieczystość coraz bardziej rozkiełznana, rozbestwiona, opanowująca wszystkie inne władze,
- Zamiłowanie w cielesności, obżarstwo, pijaństwo,
- Porywczość, gniew,
- Lenistwo coraz większe.
Stąd nareszcie nadzwyczajna niedołężność, rozpacz obok ciągle wzrastającej pychy i cielesności. Życie to moje dwunastoletnie, pełne błędów i przewinień, podzielam tak:
- Pierwsze 5 lat. Coraz większe zepsucie, coraz większe powodzenie. W ostatnich dwóch latach apogeum pychy, przyznaję sobie misję nadzwyczajną.
- W następnych 7 latach. Poniżenie przez kobietę, coraz większa niedołężność i spodlenie. Nowa i ostatnia misja w saintsimonizmie(1), po niej jeszcze większa niedołężność i upodlenie.
- Nareszcie w ostatnich trzech latach. Powrót do wiary, ale zatrzymywany ustawicznie zakorzenionymi we mnie błędami i nałogami, szczególnie pychą i cielesnością.
Dzięki składam Bogu, że mimo tak licznych i ciężkich moich grzechów, kiedym był w złem zatwardziały, obok częstych okazji stawiał Bóg zewnątrz mnie przeszkody do spełnienia jeszcze liczniejszych grzechów, a kiedy we mnie obudzić raczył chęć do poprawy mimo mojej chęci trwania w złych nałogach, gwałtem mnie z nich przez niemożliwość ich wykonania odwodził. Przez całe moje życie dzięki Ci za to, Boże, składać powinienem.
(Dziennik, 6 grudnia 1834, Bogdan Jański)
—