Kochajmy Boga, kochajmy Go bezinteresownie! Nie ma nic lepszego nad miłowanie Boga — kochamy bowiem Boga, nad którego nic lepszego nie znajdujemy. Jego kochamy dla Niego i siebie samych dla Niego. Ten bowiem prawdziwie kocha przyjaciela, który w przyjacielu kocha Boga, albo dlatego, żeby Bóg był w nim. To jest prawdziwa miłość! Jeśli kochamy się wzajemnie dla czegokolwiek innego, to raczej nienawidzimy się, niż kochamy…
Augustyn z Hippony (św.): Ani ojciec jej, ani matka nie przeczuwali, jaka z niej istota wyrośnie…
Właśnie gdyśmy byli w Ostii u ujścia Tybru, matka moja [św. Monika] umarła. Wiele tu rzeczy pomijam, bo czas nagli. Przyjąć racz, Boże mój, wyznanie i dziękczynienie także za niezliczone rzeczy, które pozostaną okryte milczeniem. Ale nie pominę ani jednego ze słów, jakie dusza moja może zrodzić, dotyczących tej służebnicy Twojej, która mnie urodziła zarówno cieleśnie – wydając na światło dzienne, jak i duchowo – wprowadzając do światłości wiecznej. Nie o darach tej służebnicy, lecz o Twoich darach przejawionych w niej opowiem. Bo nie stworzyła sama siebie ani też sama siebie nie wychowała. Ty ją stworzyłeś. Ani ojciec jej, ani matka nie przeczuwali, jaka z niej istota wyrośnie.
W bojaźni Twojej wychowała ją różdżka Twego Chrystusa, władza jedynego Syna Twego – w domu chrześcijańskim, w jednej ze szlachetnych komórek Twego Kościoła. Zawsze powtarzała, że dobre wychowanie zawdzięcza nie tyle zabiegom matki, ile troskliwości pewnej sędziwej służącej, która już jej ojca, gdy był niemowlęciem, na plecach nosiła, jak to dorastające dziewczęta zwykle noszą małe dzieci. Za to, jak też ze względu na sędziwy wiek i nienaganne obyczaje, pan i pani odnosili się do niej z respektem jako do szacownego członka tej chrześcijańskiej rodziny. Dlatego też powierzyli jej wychowanie swoich córek, co ona sumiennie wypełniała.
Urszula Ledóchowska (św.): Maryjo, uproś mi miłość i pokorę
Matko Najświętsza, módl się za mną! Serce moje chce kochać, a nie umie. Uproś dla mnie obfite łaski Ducha Świętego. Niech życie moje zmieni się w akt miłości. Niech miłość Boża uzdolni mnie do ofiar, do poświęcenia (…).
Maryjo, uproś mi pokorę. Uproś mi światło, by zauważyć w sobie każdy przejaw pychy, zarozumiałości i próżności. Daj wytrwałość w modlitwie o pokorę. Pomóż dążyć nieustannie do pokory w myślach, w słowach i uczynkach, do pokory w pracy, w kontaktach z bliźnimi.
Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (bł.): Jeśli słyszałabym głos i Boga, i Kościoła, to wolałabym słowo Kościoła od słowa Boga
Drogi, umiłowany Ojcze,
w kopercie od Ciebie otrzymałam list od czcigodnego proboszcza z Saint Palais. Ponieważ nie potrafię pisać sama, wyjdzie na to samo, gdy odpowiem mu przez Ciebie. Możesz powiedzieć temu wspaniałemu księdzu, którego bardzo kocham w Bogu, że modlę się za niego i polecam się jego modlitwom. Modlę się również za jego dzieła.
Tak, jak już mówiłam ojcu Bordacharowi, uważam, że wszystko, o czym mi mówił, jest diabelskie, że jest to próba podszycia się pod Matkę Bożą z Lourdes. Od początku miałam takie przeczucie. Diabeł może robić wiele rzeczy, które wydają się cudowne. A wiara osób, które przychodzą prosić Najświętszą Pannę o łaski, może spowodować, że zostaną wysłuchane, gdyż Bóg i Najświętsza Panna słyszą je i tam, i wszędzie.
Nie mam światła, a to, co mówię, jest moją myślą. Nasza Matka Kościół Święty, który jest samą mądrością, wypowie się na ten temat. W tej sprawie Duch Święty jest z Kościołem, a nie ze mną. To nie na mnie należy się zdawać w tej sprawie, ale na Kościół. Jeśli słyszałabym głos i Boga, i Kościoła, to wolałabym słowo Kościoła od słowa Boga. Oto moja doktryna, drogi Ojcze. Żegnaj drogi, ukochany Ojcze, módl się za mnie i pobłogosław mi.
s. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego,
zakonnica karmelitanka niegodna
(List do o. Estrate’a, 26.08.1877 r., bł. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego)
Leon Wielki (św.): Największy zysk
U bardzo wielu bogatych spotykamy ten rys charakteru, że nadmiar – poza koniecznymi do życia środkami – zużywają nie na wbijanie się w pychę, jeno na dzieło miłosierdzia i za największy zysk poczytują sobie, co na złagodzenie cudzej biedy obrócą.
(Mowa, św. Leon Wielki)
Stefan Wyszyński (ks. kard., sł. Boży): Mówić Ci o sobie Chryste – to taki nieciekawy temat
Gdy czuję obecność Twoją w mej duszy, spraw, Chryste, bym zupełnie zapomniał o sobie. Bym przestał myśleć o sobie i mówić Ci o sobie. To tak nieciekawy i taki ubogi temat.
Pragnę dziękować, że jesteś, żeś jest Słowem, żeś jest Synem Ojca, żeś chciał przyjąć ciało z Dziewicy, żeś chciał spocząć w żłobie betlejemskim, żeś chciał okazać się pasterzom i Mędrcom, żeś chciał chodzić po ziemi, żeś chciał być i w świątyni, i w Kanie, i nad Tyberiadą, i w Gerazie, i w Jerycho, i przed Piłatem, i na Kalwarii, i na Górze Oliwnej…
Pragnę oglądać Ciebie, idąc ślad w ślad za Tobą. Cóż to może być za cudowna rozmowa – o Tobie! Czuwaj nade mną, bym myślał tylko o Tobie, gdy Ty wstąpisz w dom mój.
(Notatki duchowe, Stoczek, 5 VI 1954, ks. kard. Stefan Wyszyński)