Mój najłaskawszy Boże, oto umowa, którą z Tobą zawieram:
ja całkowicie umrę sobie, abyś Ty sam żył we mnie;
zupełnie zamilknę, abyś Ty mówił we mnie;
zaprzestanę wszelkiego działania, abyś Ty we mnie działał.
Hieronim Savonarola: Cóż my czynimy?
Cóż my czynimy? Ach, czemuż, o moja duszo, trwamy w staraniach daremnych? Pojawiają się oto osoby bez pouczenia i doktryny, mężczyźni i kobiecinki, i w ekstazie porywają niebo. My natomiast, z całą naszą erudycją, ach, zagłębiamy się w piekło, podczas gdy serca gubią się nam pośród marnych myśli. Uważamy siebie za mądrych, a przecie wielcy z nas głupcy. I oto wieśniacy i kobiety, bardziej przykładem niż słowem, uczą nas pogardy dla spraw ludzkich, wynikającej wprost z Chrystusa. To my jesteśmy głupcami, co gonią za głupstwem tej ziemi, niby ucząc innych go unikać; wysławiamy łaskę wiekuistą, a gonimy za dobrem dnia jednego.
Tymczasem chłopcy, a wręcz dzieci, unikają świata i trawiącej go żądzy, dobrze wiedząc, że co ziemskie, to przemija. My zaś czynimy doprawdy jak świnie i epikurejczycy; rozprawiamy o cnotach zewnętrznych, a w swym wnętrzu – za doktryną cyników – cenimy jako dobro najwyższe przyjemność naszego ciała. Ach, co ja czynię? Czemu zwlekam? Czemu chwieję się i nie postanawiam? Czy nie dostrzegasz człowieczej ślepoty i zatwardziałości? Na co ty czekasz, moja duszo?
Wstań i nie wstydź się brać przykład z tych dzieci i kobiecinek, uczyń ich sobie wzorami. Wstań i wraz z maluczkimi „ach, porzuć ziemie okrutne i opuść brzeg niegościnny”, ucieknij z Sodomy i Gomory, wyjdź z Egiptu, zostaw faraona; umykaj z motłochu pysznych; mijaj młodość pozbawioną ideałów, szkaradną starość i ambitną nędzę. Tu wszyscy chwalą przywary i naśmiewają się z cnoty. Kto dba o swoją ogładę i przykłada się do umiłowania mądrości, jest okrzyknięty dziwakiem, kto żyje skromnie i czysto – wnet ogłoszony jest głupcem; pobożnego nazywają złośliwym, sprawiedliwego – okrutnikiem; kto wierzy w Boga – to ignorant; ten, kto jedynie w Chrystusie pokłada swoje nadzieje, jest wyszydzony od wszystkich; miłosierny się wydaje słabym.
Kto, przeciwnie, odziera z ich mienia ubogich, sieroty i wdowy, ten jest po prostu przebiegły; mądry, kto gromadzi pieniądze; szanowany, kto z większą bystrością potrafi znaleźć chytre słówko. Nie jest mężczyzną, kto potrafi z nieszczęśliwego swego serca wykorzenić najbardziej okrutne, szpetne i straszne przekleństwa, kto nie zabija, nie kłóci się, nie sieje niezgody i buntu. Uciemiężeni ubodzy wyją, jęczą i płaczą, lecz nie zostają wysłuchani. Krzyczą sieroty i wdowy, a jednak trwają w zapomnieniu, ciąży im wszelka nędza, a jednak serc skamieniałych wciąż nie porusza współczucie. Możni są bardzo zajęci wymyślaniem wciąż nowych podstępów, aby zrabować cudze dobro; szukają jedynie głupców, aby zgromadzić do kupy to wszystko, co będą musieli zostawić swym spadkobiercom.
Wszystko jest pełne bezbożności, wszystko stoi lichwą i złodziejstwem, wszędzie plugawe przekleństwo, gwałt, cudzołóstwo, sodomia i inne świństwo, wszystko pełne zabójstwa i zawiści, pełne ambicji i pychy, hipokryzji i zakłamania. Wszędzie u nas dostatek podłości i nieprawości. Cnoty zatem stały się wadami, a wady niby cnotami. Czy trzeba dodawać coś więcej?
(O pogardzie dla świata [fragm.], Hieronim Savonarola)
Hanibal Maria di Francia (św.): Proście więc Pana żniwa…
Brak duszpasterzy jest przyczyną głębokiego smutku Kościoła świętego, w tym samym czasie doprowadzając dusze do ruiny. Liczba księży zmniejsza się, liczba powołań maleje, seminaria są zamykane, zgromadzenia i wspólnoty zakonne tracą siłę. Miasta i wioski cierpią z powodu braku duchowieństwa, kiedy ludzie umierają bez wsparcia kapłana.
W swojej uprzedniej, Boskiej wiedzy, Nasz Pan wskazał na niezawodne lekarstwo na to tak wielkie zło gdy powiedział: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo (Łk 10,2).
(List okrężny do Biskupów, 1911 r., św. Hanibal Maria di Francia)
Katarzyna ze Sieny (św.): Pragnieniem błogosławionych jest widzieć chwałę Moją w was
[Zbawieni] są tak zgodni z wolą Moją, że mogą chcieć tylko tego, czego Ja chcę; wolna wola ich tak jest związana węzłem miłości, że gdy minie czas, stworzenie obdarzone rozumem, które umiera w stanie łaski, nie może już grzeszyć.Wola ich tak bardzo jest zjednoczona z moją, że gdy ojciec lub matka widzą syna w piekle, gdy syn widzi w piekle ojca i matkę, nie martwią się tym, są nawet radzi widząc, że są ukarani, jako nieprzyjaciele moi. Nic nie może poróżnić ich ze Mną; wszystkie pragnienia ich są spełnione.
Pragnieniem błogosławionych jest widzieć chwałę Moją w was podróżnych pielgrzymach, którzy zawsze biegniecie do kresu śmierci. Pragnąc chwały Mojej, pragną zbawienia waszego, przeto zawsze modlą się do Mnie za was. Pragnienie to spełniam, choć tam, gdzie wy ciemni nie wierzgacie przeciwko miłosierdziu Mojemu.
Pragną też odzyskać swe ciało. Choć nie posiadają go obecnie, nie martwią się tym; radują się z góry pewnością, że posiądą je kiedyś. To, że go obecnie nie posiadają, nie smuci ich i nie umniejsza ich szczęśliwości. Nie doznają z tego powodu cierpienia.
(Dialog o Bożej Opatrzności, XLI [fragm.], św. Katarzyna ze Sieny)
Maravillas od Jezusa (św.): Pozwolić zagarnąć się całkowicie
Wydaj mi się, że w największej głębi duszy, w ciemności, gdy nic nie widać, Pan żąda czegoś: nic szczególnego, ale oddania siebie; lub raczej „pozwolić zagarnąć się całkowicie”.
Dusza moja odczuwa wielkie cierpienie, widząc siebie z jednej strony silnie przyciąganą lub pobudzaną, a z drugiej tak niezdolną żeby do tego dojść, tak oddaloną od Pana. Jednakowoż to cierpienie stanowi życie moje, i największym bólem byłoby gdyby ono ustało. Zawsze w ciemności wydaje mi się ( i tego nie pojmuję myślą, ale tak jakby mi to wpajał wewnętrznie) że Pan chce zjednoczenia tak ścisłego, tak prawdziwego, że to nie będę już żyła ja, tylko On będzie żył we mnie.
(List do o. Torres, 1931 [fragm.], św. Maravillas od Jezusa)
Albert Chmielowski (św.): Jaka modlitwa, taki dzień cały
Jaka modlitwa taka doskonałość, jaka modlitwa taki dzień cały. Na darmo usiłujemy postąpić przez inne środki, inne praktyki, inną drogą. Modlitwa jest warunkiem nawracania dusz. Bez modlitwy nie podobna wytrwać w powołaniu.