Zawsze się módl i nie miej wątpliwości, że Bóg trzyma cię w swoich Boskich ramionach i że nadejdzie taki czas, kiedy pouczy się o swojej najświętszej woli.
Małgorzata z Kortony (św.): Serce Zbawiciela
Chrystus powiedział raz Małgorzacie: „Ty jesteś moją rośliną, która ożywia suche rośliny, albowiem z ciebie wypływa woda, która nawadnia korzenie uschłych drzew. Ty jesteś bowiem moją córką, siostrą i towarzyszką, której mój Ojciec udzielił łaski, której nie utracisz”.
Służebnica Małgorzata przerażona tymi słowami Chrystusa prosiła Go, mówiąc: „Panie! Nie dopuść, abym uległa złudzeniu, ponieważ nie znajduję u siebie żadnej cnoty i dlatego powinnam błagać Cię o ich posiadanie teraz lub w przyszłości!”. Wówczas ukazał się jej Chrystus, jakby przybity do Krzyża mówiąc: „Połóż dłonie na miejscach gwoździ moich rąk”. Gdy zaś Małgorzata z powodu szacunku powiedziała: „Panie mój! Nie!, natychmiast ukazała się rana w boku kochającego Jezusa, a w jej głębi zobaczyła Serce Zbawiciela.
(Życie św. Małgorzaty z Kortony, Giunta Bevegnati)
Piotr Julian Eymard (św.): Eucharystia
Miłość naturalna domaga się trzech rzeczy: obecności kochanej osoby, jej całkowitego posiadania i doskonałego z nią zjednoczenia; Jezus w pełni zaspokaja w porządku nadnaturalnym to prawo miłości w Eucharystii.
Przeciwko szóstemu przykazaniu…
Przeciwko szóstemu przykazaniu wykraczają ludzie: myślami pragnieniami, spojrzeniami, słowami, uczynkami i sytuacjami. Najpierw myślami. Zła myśl jest grzeszna wtedy, gdy nad jakąś nieskromną rzeczą, odnoszącą się do nas samych lub do innych dobrowolnie się zastanawiamy: chociaż nie mamy jeszcze ochoty zrealizowania tej myśli, to jednak pełzamy nią po tych brudnych i nieprzyzwoitych tematach. Przy spowiedzi trzeba zawsze mówić, jak długo myśleliście o jakiejś niemoralnej rzeczy; trzeba też wyznać, czy powracaliście myślą do jakiejś nieprzyzwoitej rozmowy, grzesznej poufności albo czegoś, coście widzieli. Zły duch stawia wam przed oczami rozmaite nieskromne rzeczy, bo liczy, że nakłoni was przynajmniej do grzechu myślą.
Grzeszymy także pragnieniami. Różnica między myślą a pragnieniem polega na tym, że pragnienie dąży do wykonania tego, o czym się myśli. Pragnieniem grzeszy ten, kto grzech nieczysty chce popełnić, kto szuka do tego okazji. Oczywiście przy spowiedzi trzeba powiedzieć, czy takie pragnienie było jeszcze ukryte w głębi duszy, czy też już używaliśmy jakichś środków do jego spełnienia, czy molestowaliśmy kogoś, mając złe intencje; potem: kogo chcieliśmy nakłonić do złego – czy brata, czy siostrę, czy dziecko, czy matkę, czy siostrzenicę, czy bratanicę, czy kuzyna. Gdyby ktoś z własnej winy nie wyznał takich okoliczności, to jego spowiedź nie miałaby żadnej wartości. Oczywiście nie trzeba nikogo wymieniać z nazwiska. Ale gdyby ktoś nie wyznał, że dopuścił się czegoś nieuczciwego z bratem czy siostrą, a tylko oskarżyłby się ogólnikowo: „zgrzeszyłem przeciwko cnocie czystości” – to takie wyznanie na pewno nie byłoby wystarczające.
Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (bł.): Czas błędów i nabożeństwo do Ducha Świętego
Świat i wspólnoty zakonne poszukują nowości w nabożeństwach, a zaniedbują prawdziwe nabożeństwo do Pocieszyciela. To dlatego tkwią w błędzie, w rozłamach, to dlatego nie ma ani pokoju, ani światła. Nie wzywa się Światła, jak winno być wzywane, a ono właśnie objawia nam prawdę. Zaniedbuje się tego nawet w seminariach… Trwają prześladowania, zazdrość pomiędzy wspólnotami zakonnymi. To dlatego świat jest w ciemnościach. Każdy – w świecie czy we wspólnotach – kto będzie wzywał Ducha Świętego, nie umrze w błędzie. Każdy kapłan, który będzie szerzył to nabożeństwo, otrzyma światło, gdy będzie mówił o tym innym.
Zostało mi powiedziane, że w całym świecie należy ustanowić to, by każdy kapłan raz w miesiącu odprawiał Mszę św. do Ducha Świętego. I ci wszyscy, którzy będą w niej uczestniczyć, otrzymają szczególne łaski i światła. Powiedziano mi ponadto, że nadejdzie dzień, kiedy szatan będzie wykoślawiać obraz naszego Pana i Jego słowa w osobach żyjących w świecie, kapłanach i zakonnicach. Ale ten, kto będzie wzywał Ducha Świętego, odkryje błąd. Widziałam też tyle rzeczy na temat tego nabożeństwa, że można by napisać grube tomy, ale ja nie potrafię o tym mówić. A ponadto jestem nieuczona, która nie umie ani czytać, ani pisać. Pan odkryje to światło temu, komu zechce…
Anna od św. Bartłomieja (bł.): Krzak różany
Pewnego razu siedziałam w pobliżu furty, ponieważ byłam odźwierną. Odczuwałam poniekąd boleść. Wydawało mi się, że starsze Siostry nie były zadowolone z tego powodu, że Przeorysza, pomimo mojego wciąż jeszcze młodego wieku, wyznaczyła mnie do koła(1). Biorąc pod uwagę okoliczności, byłam skłonna przyznać im rację. Trwając w tym nastroju zobaczyłam w duchu Naszego Pana, który ukazywał mi uschły krzew różany w podwórzu, cały pokryty czerwonymi i białymi różami; był on zupełnie wyschnięty i nie był to sezon na róże. Boski Mistrz powiedział mi: „Nie można zebrać tych róż nie napotykając przy tym na ciernie”. Chciał, żebym dzięki temu zrozumiała, że to przez cierpienie i przeciwności nabywa się cnotę.
(Autobiografia, bł. Anna od św. Bartłomieja)
—