Pewnego razu siedziałam w pobliżu furty, ponieważ byłam odźwierną. Odczuwałam poniekąd boleść. Wydawało mi się, że starsze Siostry nie były zadowolone z tego powodu, że Przeorysza, pomimo mojego wciąż jeszcze młodego wieku, wyznaczyła mnie do koła(1). Biorąc pod uwagę okoliczności, byłam skłonna przyznać im rację. Trwając w tym nastroju zobaczyłam w duchu Naszego Pana, który ukazywał mi uschły krzew różany w podwórzu, cały pokryty czerwonymi i białymi różami; był on zupełnie wyschnięty i nie był to sezon na róże. Boski Mistrz powiedział mi: „Nie można zebrać tych róż nie napotykając przy tym na ciernie”. Chciał, żebym dzięki temu zrozumiała, że to przez cierpienie i przeciwności nabywa się cnotę.
(Autobiografia, bł. Anna od św. Bartłomieja)
—
Dodaj komentarz