Drugą, bardzo konieczną dyspozycją jest afektywna czyli pobożna modlitwa. Niektórzy ludzie modlą się zaś w sposób, który w rzeczywistości na miano modlitwy nie zasługuje. Recytują pewne teksty, od stóp do głów wystrojeni; kobiety przyozdobione. Takich rzeczy nie możemy tak naprawdę nazwać modlitwą. Afektywne modlitwy mają miejsce wtedy, gdy człowiek na kolanach wznosi ręce do nieba wraz z oczami i sercem, tak jak ktoś, kto błagałby o coś papieża bądź króla. Wyobraź sobie, że widzisz Chrystusa na katedrze chwały, i że jesteś przestraszony, a potem przerażenie pojawia się w twoim sercu – i wtedy rozpocznij modlitwę. To jest dobra i konieczna dyspozycja dla otrzymania Ducha Świętego.
Można to wyjaśnić przez porównanie do oddychania. Ten, kto wydycha powietrze z rozgrzanych ust etc. potem odczuwa napływ świeżego, chłodnego powietrza. Pobożna modlitwa jest wydechem ogrzanym przez pobożność i wilgotnym, gdy Bóg dodaje łzy do twojej modlitwy. Potem świeży oddech Ducha Świętego jest doświadczany, gdy swoją mocą ochładza on duszę przeciwko gorączkom grzechu, chciwości i pożądania etc. Świadectwo: Otwieram swe usta i chłonę powietrze, bo pragnę Twoich przykazań (Ps 119,131), właśnie w gorliwej modlitwie.
Tak więc Apostołowie i uczniowie Chrystusa wiedząc, że ta dyspozycja była konieczna, od dnia Wniebowstąpienia modlili się gorliwie dniem i nocą aż do dziś [do dnia Zesłania Ducha Świętego] Świadectwo: Dz 1: Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, matką Jezusa i braćmi Jego (Dz 1,14).
Dochodzimy tu do pewnej rozległej i subtelnej kwestii dotyczącej predestynacji. Ktoś może powiedzieć: „Czyż Chrystus nie obiecał, nie zarządził i niezawodnie nie predestynował posłania Ducha Świętego do Apostołów? Dlaczego jest więc dla nich koniecznym zabiegać i modlić się o to by Go im posłał?”. Wielu ludzi zadaje to pytanie, mówiąc: „Jeśli Bóg przeznaczył mnie do zbawienia, czemu jest koniecznym żebym zmagał się i pokutował, skoro cokolwiek Bóg rozporządził stanie się?”.
Odpowiadam i mówię, że Bóg przeznaczył, zarządził i obiecał posłać Ducha Świętego do swoich Apostołów i uczniów. Niemniej było koniecznym żeby modlili się i prosili o Ducha. Wobec tego czy obietnica może zawieść? Mówię, nie. Ponieważ jednak Bóg obiecał etc., niemniej wymaga to pewnej dyspozycji.
Dla przykładu, jeśli papież obiecuje jakiś balsam lub olej, które są cennymi płynami, a ty przyjdziesz aby przyjąć ten balsam z brudnym dzbanem, wypełnionym jakimiś bezużytecznymi pozostałościami, papież nie da ci go. Ponieważ razem z obietnicą oczekuje się i zakłada, że nastąpi spodziewane przygotowanie naczyń. Tak więc gdy „papież” Jezus obiecał Apostołom Ducha Świętego, powiedział: „Obiecuję wypełnić naczynia waszego sumienia, pamięci, intelektu i woli balsamem Ducha Świętego”. Na konto tej obietnicy Apostołowie powinni oczyścić swoje sumienia przez wstrzemięźliwość, modlitwę etc. Tak samo jest z predestynacją.
Wszyscy przeznaczeni są już zapisani złotymi literami w białej księdze. Nie tylko jest tam napisane, że Piotr czy Jan lub Magdalena będą zbawieni, ale nawet dzieła przez które będą zbawieni – powiedzmy – ponieważ on był ochrzczony albo był miłosierny i cierpliwy i czysty etc. Podobnie z tymi przewidzianymi na potępienie. Wszyscy zostali zapisani w czarnej księdze. I nie tylko jest napisane, że ta a ta osoba będzie potępiona, ale również dzieła za które są potępieni, ponieważ był grzesznikiem, dumnym, chciwym, pełnym pożądliwości lub mściwym i w końcu ponieważ nie pokutował.
Jeśli więc przewidziani i potępieni porzucą te dzieła, skutek ich potępienia nie nastąpi. Ponieważ jest tak zarządzone, że efekt potępienia lub zbawienia jest następstwem odpowiednich dzieł. To powód dla którego Apostołowie modlili się, jakkolwiek obietnica Chrystusa była pewna. Tak więc powiedzieli: „Przygotujmy się ponieważ inaczej On nie pośle Go do nas”. Grzegorz: „Ta predestynacja do wiecznego królestwa jest tak zarządzona przez Wszechmoc Boga, że wybrani do niej, przez swoje dzieła, dochodzą, że przez trwanie na modlitwie mogą zasłużyć na otrzymanie tego, co Wszechmogący Bóg, przed wiekami, zarządził aby im dać”.
(Pierwsze kazanie na Uroczystość Zesłania Ducha Świętego cz. 2., św. Wincenty Ferreriusz)
jak mało dzisiaj mówi się o potępieniu i zbawieniu…. jak mało…a przecież to jest rzeczywiśtością tak samo jasną i prawdziwą jak dzień dzisiejszy. i o modlitwie, o przygotowaniu do modlitwy i o godne jej wykonanie…