Mój najłaskawszy Boże, oto umowa, którą z Tobą zawieram:
ja całkowicie umrę sobie, abyś Ty sam żył we mnie;
zupełnie zamilknę, abyś Ty mówił we mnie;
zaprzestanę wszelkiego działania, abyś Ty we mnie działał.
XX/XXI Wiek
Hanibal Maria di Francia (św.): Proście więc Pana żniwa…
Brak duszpasterzy jest przyczyną głębokiego smutku Kościoła świętego, w tym samym czasie doprowadzając dusze do ruiny. Liczba księży zmniejsza się, liczba powołań maleje, seminaria są zamykane, zgromadzenia i wspólnoty zakonne tracą siłę. Miasta i wioski cierpią z powodu braku duchowieństwa, kiedy ludzie umierają bez wsparcia kapłana.
W swojej uprzedniej, Boskiej wiedzy, Nasz Pan wskazał na niezawodne lekarstwo na to tak wielkie zło gdy powiedział: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo (Łk 10,2).
(List okrężny do Biskupów, 1911 r., św. Hanibal Maria di Francia)
Maravillas od Jezusa (św.): Pozwolić zagarnąć się całkowicie
Wydaj mi się, że w największej głębi duszy, w ciemności, gdy nic nie widać, Pan żąda czegoś: nic szczególnego, ale oddania siebie; lub raczej „pozwolić zagarnąć się całkowicie”.
Dusza moja odczuwa wielkie cierpienie, widząc siebie z jednej strony silnie przyciąganą lub pobudzaną, a z drugiej tak niezdolną żeby do tego dojść, tak oddaloną od Pana. Jednakowoż to cierpienie stanowi życie moje, i największym bólem byłoby gdyby ono ustało. Zawsze w ciemności wydaje mi się ( i tego nie pojmuję myślą, ale tak jakby mi to wpajał wewnętrznie) że Pan chce zjednoczenia tak ścisłego, tak prawdziwego, że to nie będę już żyła ja, tylko On będzie żył we mnie.
(List do o. Torres, 1931 [fragm.], św. Maravillas od Jezusa)
Albert Chmielowski (św.): Jaka modlitwa, taki dzień cały
Jaka modlitwa taka doskonałość, jaka modlitwa taki dzień cały. Na darmo usiłujemy postąpić przez inne środki, inne praktyki, inną drogą. Modlitwa jest warunkiem nawracania dusz. Bez modlitwy nie podobna wytrwać w powołaniu.
Wincenty Frelichowski (bł.): Nigdy nie być aktorem życiowym
Pierwszy raz, będąc kapłanem, piszę w pamiętniku. Chcę podziękować Bogu za to, że mi dał udział w służbie Swojej i dał polecenie prowadzenia doń serc ludzkich.
Dziś druga rocznica mych prymicji. Dzięki Ci, Panie, za to, co doznałem przez te dwa lata. Nawet za me błędy i odchylenia od Twej woli. Wracam obecnie do Ciebie, Panie, by Ci naprawdę służyć. Mam może opalone już trochę skrzydła, lecz, Panie, w głębokiej pokorze klękam przed Tobą i proszę: daj mi szczerze prowadzić życie i nigdy nie być aktorem życiowym. Daj odwagę życia według wskazań Twoich. Klękam niżej niż zwykle. Tyś moim Panem. I stałeś się mym Ojcem. Panie, daję Tobie me życie. Nie umiem wyrazić mych obecnych myśli. Niech te chwile mego wahania życiowego i odchodzenia od Ciebie staną mi się obecnie mocą. Boże, chcę być naprawdę kapłanem.
(Pamiętnik, 15.03.1939 r., bł. Wincenty Frelichowski)
—
Bł. ks. Wincenty Frelichowski zmarł w opinii świętości w obozie koncentracyjnym w Dachau na tyfus plamisty, którym zaraził się udzielając pomocy chorym.
Celina Borzęcka (bł.): Świat to istna komedia!
Świat to istna komedia: [ludzie] grzeczne słówka mówią sobie wzajemnie, w gruncie co innego myślą, każdy siebie ma na celu. Jak to zrobić, aby o ile można być tym, czym jesteśmy?
Albo wszystko mówić co się ma na sercu, albo nic – to jest moja zasada, głównie w trudnych i ciężkich okolicznościach.