Dziękuję jeszcze za modlitwy, które naprawdę są najlepszym świadectwem przyjaźni, bo to przecież niezrównana Miłość Chrześcijańska: modlić się za człowieka, któremu to potrzebne.
Nic nie ma piękniejszego od Miłości, bo jak powiada święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian, w rozdziale 13: Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a nie miałbym miłości, byłbym jak miedź dźwięcząca i cymbał brzmiący, a dalej: Teraz jeno te trzy rzeczy trwają: wiara, nadzieja i miłość, a z nich największa jest miłość. Zaiste wiara i nadzieja ustają z naszą śmiercią, a Miłość, czyli Caritas, trwa wiecznie, a nawet, myślę bardziej żywa w przyszłym życiu. Co do mnie, pomodlę się więc za Panią, choć niewiele znaczą moje modlitwy, lecz Bóg we Wszechmocy Swojej nie będzie baczył na moje uchybienia, ale wysłucha prośby ze względu na zasługi Pani.
(List do Clementiny Luotto, Turyn, 23.04.1925 r. [fragm.] , bł. Pier Giorgio Frassati)
(Polub jako pierwszy)
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)
Pan Jezus mówił: – „Dlaczego w potrzebach doczesnych, przyciśnięta jakimś krzyżem szukasz najpierw w zakłopoceniu pomocy u ludzi. A ludzie jak zwykle, albo zimnym milczeniem pominą tę sprawę, albo rozgoryczą jeszcze gorzej swoją nieodpowiednią radą. A nawet ludzie dobrej woli często w takim razie okażą zimną, milczącą bezradność”…
Są prawdy, które się zna i często o nich się słyszy i mówi, ale się ich nie rozumie. Tak było ze mną co do prawdy miłosierdzia Bożego. Tyle razy wspominałem o tej prawdzie w kazaniach, myślałem o niej na rekolekcjach, powtarzałem w modlitwach kościelnych – szczególnie w psalmach – ale nie rozumiałem znaczenia tej prawdy, ani też nie wnikałem w jej treść – że jest najwyższym przymiotem działalności Boga na zewnątrz. Dopiero trzeba było prostej zakonnicy s. Faustyny ze Zgromadzenia Opieki Matki Bożej (magdalenek), która intuicją wiedziona powiedziała mi o niej krótko i często to powtarzała, pobudzając mnie do badania, studiowania i częstego o tej prawdzie myślenia.