Ufam, że ksiądz się za mnie modli, czy tak? Jak jest ciężko sprawiać ból tym, których kochamy, ale to dla Niego! Gdyby On mnie nie wspierał, w pewnych chwilach pytam się, co by się ze mną stało? Ale On jest ze mną, a z Nim mogę wszystko. Dobrze jest zagubić się, zniknąć w Nim. Wtedy dobrze czujemy, że jesteśmy tylko maszynką, którą On wprawia w ruch, bo On jest Wszystkim! Stąd oddaję się i całkowicie powierzam temu Boskiemu Oblubieńcowi. Jestem spokojna, bo wiem, komu zawierzyłam. On jest wszechmocny. Niech więc kieruje wszystkim, jak Mu się podoba. Ja chcę tylko tego, czego On chce, pragnę tylko tego, czego On pragnie. Proszę Go tylko o jedno: abym miłowała Go z całej duszy, lecz miłością prawdziwą, mocną i wielkoduszną! (…) Wydaje mi się, że nic nie może odłączyć mnie od Niego, jeżeli coś czynię tylko dla Niego, zawsze w Jego obecności, pod Jego boskim wejrzeniem, które przenika duszę na wylot. Nawet wśród świata można Go słyszeć w ciszy serca, które chce należeć tylko do Niego!
(List do ks. kanonika Angles, 01. 12. 1900 r. [fragm.], bł. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej)
(Polub jako pierwszy)
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)
Przez zachwycenia, objawienia nie idziemy zwykle do Boga, nie obcujemy z Nim. Najczęściej zbliżamy się do Niego, jak powiada św. Matka nasza Teresa [od Jezusa], przez Jego przyjaciół (Droga Doskonałości, 7,4), a święci są przyjaciółmi Boga; podnosili się oni tu na ziemi przez wiarę ku niebu, trzymali się ręki Bożej przez ufność i kochali Go nie tylko siłą uczucia, ile siłą uczynków, pełniąc Jego wolę, objawioną sobie w przykazaniach Boskich, w prawach Kościoła i obowiązkach własnego stanu.
Święci są to wybrani słudzy Pana Boga, którzy za Jego łaską a swoją pracą wzbili się tu na ziemi na wysoki szczebel doskonałości, w Niebie zaś posiedli za to koronę nieśmiertelności. Teraz cieszą się oni widzeniem Boga, zanurzają się w oceanie Jego światła i miłości, i wielbią Jego Majestat wołając, jak mówi św. Jan w księdze Objawienia, głosem wielkim: Zbawienie Bogu naszemu, który siedzi na stolicy, i Barankowi. Ponieważ tedy Bóg sam ich wyniósł i w nich własne dary ukoronował, toż słuszne, aby każdy chrześcijanin, każdy zwłaszcza kapłan, oddawał im cześć należną, bo w nich czci Boga samego.
Ja również, droga siostro, życzę ci miłości. To słowo, zdaje mi się, zawiera w sobie całą świętość. A więc miłujmy Go płomiennie, ale miłością głęboką i spokojną! Trwajmy w skupieniu przy Tym, który jest, przy Niezmiennym, którego miłość zawsze spoczywa na nas. My zaś jesteśmy „tymi, których nie ma”. Idźmy do Tego, który chce, abyśmy całe należały do Niego, i który nas tak doskonale zewsząd otacza, żebyśmy już nie my żyły, ale żeby On żył w nas! Z Bogiem! Niech On będzie naszym jedynym Wszystkim. Ściskam cię. Szczęśliwych imienin