Gdy kto wierzy w Boga żyjącego w nim, posiada myśli Boga, a też i każdy czyn rodzi się w nim z Boga, gdyż żyje dla Boga, żyje Bogiem, by Bóg żył w nim.
Tak łatwo wam mówić: „Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego Stworzyciela Nieba i ziemi”, ale wierzyć w to, że Ten Bóg Stwórca, Który przenika cały wszechświat, że On żyje w tobie i w bliźnim, już na to nie stać ci wiary. Dlaczego? Bo ten bliźni nie podoba ci się. Dlaczego? Bo w tobie mieszka złość i ona ci nie daje widzieć Boga w bliźnim i Go tracisz przez to w sobie. Gdyż nie widzisz bliźniego oczami Boga i rzeczywistością, jaką On jest, a widzisz oczami swojej zepsutej natury. I dlatego Boga nie widzisz w bliźnim, a tylko zło, które w tobie jest. Gdybyś patrzyła na bliźniego oczami Bożymi, to byś go szanowała tak, jak Bóg, który Siebie oddał za bliźniego, by bliźni na wieki był jedno z Bogiem.
(Wybór pism Zofii Pauli Tajber, [fragm.], sł. Boża Zofia Paula Tajber)
(2 głosów, średnio: 1,00 na 1)
(Polub jako pierwszy)
Łaskę dla siebie i dla drugich zdobywa się pokorną modlitwą, umartwieniem i wiernością w spełnianiu swoich zwyczajnych, chociażby najpospolitszych obowiązków.
Wielkość ludzkiego serca mierzy się jego podejściem do cierpienia, gdyż jest ono odciskiem pozostawionym przez kogoś, kto człowiekiem nie jest. Nawet kiedy wydostaje się z nas, aby zagłębić swoje przeszywające ostrze w świadomości, to zawsze wbrew początkowemu zapałowi i spontanicznemu życzeniu jego akceptacji. Jak by nie było ono przewidywalne, jak bardzo byśmy nie byli zdecydowani, wystawić się na jego razy, spragnieni i zafascynowani jego surowym i ożywczym pięknem, zawsze jest czymś obcym i dokuczliwym, zawsze jest inne niż to, na które czekaliśmy, a w oczekiwaniu tym nie można zapanować nad strachem, nawet jeśli zdecydowanie stawia mu się czoła, pragnie go i lubi. Cierpienie zabija w nas coś, aby zaszczepić coś innego, co nie pochodzi od nas.
Głębia duszy jest miejscem gdzie Bóg mieszka „zupełnie sam” dopóki dusza nie osiągnie doskonałego zjednoczenia w miłości. Własna jej działalność zmniejsza się coraz bardziej, w miarę jak dusza zbliża się do swego wnętrza. Kiedy już do niego doszła, wtedy sam Bóg wszystko w niej działa i duszy nie pozostaje nic innego, jak tylko przyjmować. W tej biernej postawie wyraża się właśnie jej wolność. Poza tym wolność obejmuje teraz stanowisko o wiele bardziej decydujące. Bóg sam działa w duszy wszystko jedynie dlatego, że ona całkowicie się Mu oddaje. To zaś oddanie jest najwyższym aktem jej wolności. Oddanie własnej osoby Bogu jest jednocześnie najśmielszym, przechodzącym wszelkie pojęcie, wzięciem Go w posiadanie. Jest to najgłębsze wciągnięcie w byt Boży, które duszę przebóstwia; jedność osób, która nie znosi jednakże ich odrębności, lecz ją właśnie zakłada; wyższe nad to jest jedynie wzajemne przenikanie się Osób Boskich, będące zresztą jego prawzorem.