W stosunku do samego siebie
Człowiek składa się z wielu części. Ma ciało ze wszystkimi zmysłami, duszę ze wszystkimi jej chęciami i ducha ze wszystkimi władzami, jakimi są: rozum, pamięć i wola. Może więc być grzech, który zakłóca porządek, jaki powinien w tych rzeczach panować.
Oskarżyć się najprzód trzeba o traktowanie swego ciała bez należnej surowości i szorstkości, zarówno w jedzeniu i piciu, ubiorach i spaniu, jak i we wszystkim innym. O to, że się jest miękkim i pełnym litości dla ciała i miłośnikiem samego siebie.
Oskarżyć się o brak należytego skupienia wyobraźni i wszystkich zmysłów wewnętrznych, które są rozproszone w pogoni za przyjemnościami, słysząc, widząc, rozmawiając, wyobrażając sobie mnóstwo rzeczy niepotrzebnych, które później utrudniają skupienie serca i uwagę na modlitwie.
Oskarżyć się o nieumartwianie swej woli i swych chętek. O pójście za nimi i spełnianie ich prawie zawsze.
O to, że nie było się tak pokornym w sercu i w czynach jakby należało.
O nieuważanie siebie za tak podłego i nędznego, jakim się jest. i o zgodne z tym traktowanie siebie.
O to, że było się leniwym i nie dość gorącym w modlitwie, że często przerywało się bieg myśli z błahej przyczyny, że nie towarzyszyło jej należyte skupienie i uwaga.
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)
Ludzie zmysłowi i lubiący postępować według własnej woli mówią: Po cóż tyle spowiedzi i Komunii? Wystarcza spowiadać się raz do roku, jak każe Kościół. Nie znają oni słabości natury ludzkiej ani wartości tego niebiańskiego lekarstwa, nie wiedzą, jak bardzo go potrzebujemy.
(Polub jako pierwszy)
Po śmierci żony Don Pedro Sanchez de Cepeda, hiszpański szlachcic, przenosi się do niewielkiej wioski, oddalonej o jeden dzień drogi na zachód od Avila. Większość swojego czasu poświęca odtąd duchowej lekturze i modlitwie. Właśnie tam – w Hortigosa – odwiedza go pewnego dnia jego nastoletnia bratanica, Teresa de Cepeda y Ahumada. Jest to czas, w którym zmaga się ona z decyzją dotyczącą wyboru swojej życiowej drogi.