Zdumiewająca rzecz, godna wiary i przechodząca ludzki rozum, że Ty, Panie, Boże mój, prawdziwy Bóg i człowiek pod malutką postacią chleba i wina zawierasz się cały i przez pożywanie przyjmującego nie jesteś spożyty.
Ty, Panie wszechświata, który nikogo nie potrzebujesz, chciałeś przez Twój sakrament mieszkać w nas. Zachowaj serce moje i ciało nieskalane, bym radosnym i czystym sumieniem mógł częściej celebrować Twoje misteria i przyjmować dla mojego wiecznego zbawienia. Ty uświęciłeś te misteria i ustanowiłeś na Twoją szczególnie cześć i pamiatkę. Ciesz się, duszo moja, i dzięki składaj Bogu za tak szlachetny podarek i pociechę szczególną, pozostawioną tobie na tym łez padole. Ilekroć bowiem wspominasz to misterium i przyjmujesz Ciało Chrystusa, tyle razy sprawujesz dzieło twego zbawienia i stajesz się uczestnikiem wszystkich zasług Chrystusa.
Miłość bowiem Chrystusowa nigdy się nie zmiejsza, a wielkość Jego zmiłowania nigdy się nie wyczerpuje. Przeto ciągle nowym odświeżeniem umysłu powinieneś się sposobić do tego i myśleć z uwagą o wielkim misterium zbawienia.
Tak wielkie, nowe i miłe powinno ci się ono wydawać, gdy celebrujesz czy słuchacz Mszy św., jak by tegoż dnia Chrystus po raz pierwszy schodząc w łono Dziewicy, stał się człowiekiem lub na krzyżu wisząc, cierpiał i umierał za zbawienie ludzi.
(Naśladowanie Chrystusa, Tomasz à Kempis)
Dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, symbol hańby i poniżenia stał się symbolem odwagi, męstwa, pomocy i braterstwa. W znaku krzyża ujmujemy dziś to, co najbardziej piękne i wartościowe w człowieku. Przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma. I dlatego krzyże naszej Ojczyzny, krzyże nasze osobiste, naszych rodzin, muszą doprowadzić do zwycięstwa, do Zmartwychwstania, jeżeli łączymy je z Chrystusem, który krzyż pokonał.