Przeciwko szóstemu przykazaniu wykraczają ludzie: myślami pragnieniami, spojrzeniami, słowami, uczynkami i sytuacjami. Najpierw myślami. Zła myśl jest grzeszna wtedy, gdy nad jakąś nieskromną rzeczą, odnoszącą się do nas samych lub do innych dobrowolnie się zastanawiamy: chociaż nie mamy jeszcze ochoty zrealizowania tej myśli, to jednak pełzamy nią po tych brudnych i nieprzyzwoitych tematach. Przy spowiedzi trzeba zawsze mówić, jak długo myśleliście o jakiejś niemoralnej rzeczy; trzeba też wyznać, czy powracaliście myślą do jakiejś nieprzyzwoitej rozmowy, grzesznej poufności albo czegoś, coście widzieli. Zły duch stawia wam przed oczami rozmaite nieskromne rzeczy, bo liczy, że nakłoni was przynajmniej do grzechu myślą.
Grzeszymy także pragnieniami. Różnica między myślą a pragnieniem polega na tym, że pragnienie dąży do wykonania tego, o czym się myśli. Pragnieniem grzeszy ten, kto grzech nieczysty chce popełnić, kto szuka do tego okazji. Oczywiście przy spowiedzi trzeba powiedzieć, czy takie pragnienie było jeszcze ukryte w głębi duszy, czy też już używaliśmy jakichś środków do jego spełnienia, czy molestowaliśmy kogoś, mając złe intencje; potem: kogo chcieliśmy nakłonić do złego – czy brata, czy siostrę, czy dziecko, czy matkę, czy siostrzenicę, czy bratanicę, czy kuzyna. Gdyby ktoś z własnej winy nie wyznał takich okoliczności, to jego spowiedź nie miałaby żadnej wartości. Oczywiście nie trzeba nikogo wymieniać z nazwiska. Ale gdyby ktoś nie wyznał, że dopuścił się czegoś nieuczciwego z bratem czy siostrą, a tylko oskarżyłby się ogólnikowo: „zgrzeszyłem przeciwko cnocie czystości” – to takie wyznanie na pewno nie byłoby wystarczające.