Widok naszej nieudolności i naszej nicości winien stać się dla nas mocną podstawą pokoju, przekonując nas, że sam Bóg chce przyłożyć rękę do dzieła, by dokonać w nas i przez nas tych wszystkich wielkich rzeczy, do jakich nas przeznaczył. Bowiem On lepiej niż my zna nasze ubóstwo i naszą nędzę.
Dlaczego zatem wybrał nas, wiedząc, że nic nie potrafimy zrobić, jeśli nie po to, aby jasno pokazać, iż to On sam dokona dzieła, a nie my? Jest jeszcze jeden, ważniejszy powód do radości: to iż, jak mi się zdaje, nasza skrajna nędza i spustoszenie stawiają nas w absolutnej konieczności ustawicznego odwoływania się do naszego Boga i do trwania w mocnym z Nim zjednoczeniu we wszystkich chwilach i we wszystkich okolicznościach życia naszego. Zależymy od Niego bardziej niż nasze ciało zależy od duszy.
(List do seminarzysty [fragm.], sł. Boży Franciszek Libermann)
(Polub jako pierwszy)
Miłość będzie naszym życiem wiecznym i już tu musimy do niej zbliżyć się tak, jak to tylko możliwe. Jezus stał się człowiekiem, aby dla nas być drogą. Co więc należy uczynić? Ze wszystkich sił opróżniać siebie: umartwiać zmysły, pamięć uwalniać od obrazów tego świata i poprzez nadzieję kierować ją ku niebu; umysł ogołocony z naturalnego badania i roztrząsań skierować na Boga w prostym spojrzeniu; wolę w miłości poddać woli Bożej. Łatwo się to mówi, ale pracą całego naszego życia nie osiągnęłoby się celu, gdyby Bóg nie uczynił rzeczy najbardziej istotnej. Musimy jednakże ufać, że nie odmówi swej łaski, gdy wiernie uczynimy „to trochę”, co możemy. A „to trochę”, biorąc bezwzględnie, znaczy dla nas bardzo wiele. Musimy się przy tym strzec, aby nie badać i nie mierzyć, ile już na tej drodze postąpiliśmy. To wie sam Bóg.
Sięgając wzrokiem wstecz, aż do lat dziecinnych swego życia, widzę jasno pasmo objawów niezmierzonego miłosierdzia Bożego, które pozwoliło mi urodzić się z bogobojnych rodziców chrześcijańskich, opiekowało się mną w licznych chorobach (koklusz, krup, szkarlatyna, odra, szkrofuły, tyfus brzuszny, tyfus plamisty, różne wysypki na ciele, hiszpanka, grypa, itp.), chroniło mnie od niechybnej śmierci w wypadkach (postrzał, napad bandytów i komunistów, upadnięcie z rusztowania wysokości osiem metrów, tonięcie w czasie kąpieli w Wiśle, zatargi z Niemcami w czasie wojny, zatargi z Rosjanami za sprzeciwienie się w Taboryszkach posyłania dzieci do szkoły cerkiewnej itp.), ustrzegło mnie przede wszystkim od śmierci wiecznej dotychczas, pomimo tylu i tak niebezpiecznych okazji.
Boże mój, Panie i Oblubieńcze!
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)
Człowiek, który dla czci Boga i własnego zbawienia chce być lub pozostać czystym i trzeźwym, musi miłować to, co mu w tym może pomóc, a nienawidzić, unikać i uciekać przed wszystkim, co mu może w tym przeszkadzać. Najpierw musi być ostrożny w patrzeniu, słuchaniu i stosunkach utrzymywanych z ludźmi, musi unikać wszystkich sposobności, które mogłyby go pociągnąć do złego, sobie zaś nie może nigdy ufać. Upadł człowiek tak święty jak Dawid, tak mądry jak Salomon i tak silny jak Samson. Nie może więc być nigdy bezczynny, a zawsze zajęty jakimiś dobrymi czynami zewnętrznymi lub wewnętrznymi. Musi opanować i karcić swe ciało przez rozumną pokutę, w miarę swych możliwości, Winien często myśleć o swej śmierci i o sprawiedliwym sądzie Bożym. Musi zawsze mądrze i silnie opierać się pokusom w ich początku. W ten sposób zwycięży nieczystość.