Mój najłaskawszy Boże, oto umowa, którą z Tobą zawieram:
ja całkowicie umrę sobie, abyś Ty sam żył we mnie;
zupełnie zamilknę, abyś Ty mówił we mnie;
zaprzestanę wszelkiego działania, abyś Ty we mnie działał.
zaparcie się siebie
Bernard Kryszkiewicz (sł. Boży): Życie w rodzinie
A życie w rodzinie? O, jak smutny obraz przedstawia niejedna rodzina katolicka! Kłótnie, przekleństwa, złorzeczenia ohydne! Czy tak uczył Chrystus! A więc co? Czy jeśli ktoś będzie mi robił na złość, to nie mam się za to gniewać? Mam mu pozwolić czynić ze mną co mu się podoba? Trudno! Na to zgodzić się nie mogę; i ja także mam swoje prawa. Tak, zgoda. Ale zanim zaczniesz dochodzić swoich praw wspomnij sobie, że należysz do Chrystusa, a On swoim wyznawcom stawia poważne wymagania. Byle kogo nie uzna za swojego.
Czego żąda? Posłuchaj: -„Słyszeliście, że powiedziano: oko za oko, ząb za ząb; a ja wam powiadam: jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw drugi”. To znaczy: za krzywdę nie odpłacaj krzywdą, ale łagodnością, cichością, przebaczeniem, choćby cię to kosztowało, choćbyś musiał walczyć ze sobą. Walcz, bo walki wymagam od ciebie. Tak mówi Chrystus. A ty co mówisz za doznaną krzywdę? Bodaj żeś nogi połamał! Bodaj cię pioruny potrzaskały, bodaj żeś zmarniał, bodaj żeś skonał! Tak poprawia katolicka matka swoją córkę, ojciec syna. Takie napomnienie daje mąż żonie, a żona mężowi. Piekło w rodzinach waszych, piekło całymi dniami…
Bracia! wstyd mi mówić podobne historie tu w świątyni. Ale mówić muszę, bo wam nie wstyd tak mówić każdego nawet dnia w świątyniach domów waszych. Nie Bóg ze swą łagodnością i cichością u was panuje, ale diabeł ze swą mściwością, złośliwością. Gdy krzywdę cierpisz, gdy złość tobą miota nie wzywasz Boga na pomoc, nie polecasz krzywdziciela Bogu. Do diabła się uciekasz, jego prosisz o pomoc: „Bodaj cię raz diabli wzięli!”. I diabeł posłuszny bierze i ciebie i jego w opiekę. I on to nie Bóg ale on, piekielny przyjaciel w domach waszych panuje.
A te klątwy, złorzeczenia, nie są wcale drobnostką. Z nich biorą początek nienawiści nie miesiąc tylko, ale lata całe trwające. A nienawiść to prosta droga do piekła…
(Kazanie na uroczystość św. Szczepana, 26.12.1942 [fragm.], sł. Boży o. Bernard Kryszkiewicz)
Ojciec Pio (św.): Świętość
Świętość oznacza wzniesienie się ponad siebie, oznacza doskonałe panowanie nad wszelkimi naszymi namiętnościami. Oznacza posiadanie w rzeczywistej i trwałej pogardzie samego siebie i rzeczy tego świata do tego stopnia, że wybiera się raczej ubóstwo niż bogactwo, upokorzenia niż chwałę, cierpienie niż przyjemność.
Henryk Suzo (bł.): Troszcz się o Mnie i nie myśl o sobie
Rzeczy przemijające rodzą w człowieku większy lub mniejszy niepokój, zależnie od stopnia wyrzeczenia. Pewnemu człowiekowi, połowicznie tylko oderwanemu i zbyt przywiązanemu do własnych uczuć, tak kiedyś powiedziano: –„Troszcz się o Mnie i nie myśl o sobie, tak żebyś wiedząc, że Ja jestem szczęśliwy, nie martwił się o swój własny los”.
(Życie, bł. Henryk Suzo)
Jacopone da Todi: Nienawiść siebie jest źródłem i fundamentem wszystkich cnót i przekreśleniem wszystkich nałogów
Jak miłość siebie jest przyczyną i korzeniem wszystkich nałogów, zła i osłabieniem wszystkich cnót, tak również nienawiść siebie jest źródłem i fundamentem wszystkich cnót i przekreśleniem wszystkich nałogów. Dlatego nie tylko powinno się nienawidzić siebie, ale także powinno się pragnąć tego, aby być nienawidzonym przez wszystkich.
Do tej nienawiści dochodzi się w następujący sposób: każdy powinien dokładnie przeegzaminować siebie samego i starać się poznać siebie samego. Czyniąc to, zobaczy i uzna, że jest niegodny i osądzi, że zasługuje na na nienawiść i będzie nienawidził siebie samego, jak niegodziwca. A ponieważ z tego poznania siebie dojdzie do poznania prawdy, zacznie kochać prawdę, nie tylko w sobie, ale we wszystkich. Z tego powodu będzie chciał być nienawidzonym przez wszystkich i nie będzie mógł znieść tego, aby był chwalony, ponieważ będzie w tym widział sfałszowanie prawdy, którą kocha.
W ten sposób umartwia w sobie pragnienie pochwały, które miał, i wszelkie inne nieuporządkowane pragnienia, a w następstwie tego pozbędzie się pychy, gniewu, zazdrości i wszystkich innych wad. Tą drogą zdobywa także przekonanie o swojej małej wartości i osiąga wszystkie cnoty i wszelkie dobro. Rzeczywiście, dzięki temu odczujesz jak w twojej duszy zapuszcza korzenie roztropność, męstwo, umiarkowanie i sprawiedliwość i wszystkie inne cnoty, a przede wszystkim potrójna cierpliwość. Tą drogą osiąga się pokój duszy.
Pierwszą cierpliwością jest cnota, dzięki której ktoś cierpliwie znosi wszystkie przeciwności. Drugą – jest dar męstwa, dzięki któremu ktoś chętnie znosi przeciwności. Trzecią – jest dar błogosławieństwa, dzięki któremu ktoś z radością znosi przeciwności.
(Dicta, Jacopone da Todi)
Teresa Małgorzata od Najśw. Serca Jezusa (św., wł. Anna Maria Redi): Miłość za miłość
Mój Boże, nie chcę niczego innego jak tylko stać się doskonałym obrazem Ciebie i, ponieważ Twoje życie było ukrytym życiem uniżenia, miłości i ofiary, pragnę tego samego dla siebie. Pragnę więc zamknąć się w Twoim kochającym Sercu jak na pustyni by żyć w Tobie, z Tobą i dla Ciebie tym ukrytym życiem miłości i ofiary. Ty wiesz Panie, że pragnę być ofiarą Twojego Najświętszego Serca, całkowicie pochłoniętą – jako ofiara całopalna – przez ogień Twojej świętej miłości. I tak Twoje Serce będzie ołtarzem na którym muszę być pochłonięta, mój Najdroższy Małżonku; Ty sam będziesz kapłanem, który pochłonie tę ofiarę ogniem Swojej świętej miłości.
Jak zmieszana się czuję widząc, jak godna potępienia jest ta ofiara, o mój Boże!; i jak nie zasługuje na to by być przyjętą przez Ciebie jako ofiara. Jestem jednak przekonana, że wszystko zostanie obrócone w proch tym Bożym ogniem. Nie zamierzam, o mój Boże, kierować się jakimkolwiek innym motywem w żadnym z moich działań, czy to zewnętrznych czy wewnętrznych, jak tylko miłością. Będę nieustannie badać się pod tym względem, przypominając sobie, że muszę usiłować oddać miłość za miłość.
Oddaję się Tobie całkowicie, tak byś już tylko Ty działał we mnie zgodnie z Twoimi zamierzeniami; nie chcę nic poza tym czego Ty chcesz. Oddaję Tobie moją wolną wolę, tak byś odtąd już tylko Ty sam był posiadaczem mojego serca, a Twoja święta Wola zasadą moich czynów. Pragnę kochać Cię cierpliwą miłością, miłością martwą dla siebie samej – a więc miłością, która całkowicie oddaje mnie Tobie; miłością czynną; jednym słowem trwałą miłością bez podziału w sobie samej, która będzie trwać bez względu na to co może się wydarzyć.
(Akt ofiarowania [fragm.], św. Teresa Małgorzata od Najświętszego Serca Jezusa)