Patrz na Niego, który dla Ciebie został wzgardzony; stań się dla Niego wzgardzona na tym świecie i idź za Nim. Dostojna królowo, twój Oblubieniec, najpiękniejszy spośród synów ludzkich (Ps 45,3), stał się dla twojego zbawienia najlichszym z ludzi, był wzgardzony, zbity, poraniony przez biczowanie (por. Mt 19,20; 27,26) na całym ciele i zmarł wśród męczarni na krzyżu; wpatruj się w Niego, rozmyślaj o Nim, uwielbiaj i staraj się Go naśladować.
Jeśli będziesz z Nim cierpieć, będziesz z Nim królować (por. Rz 8,17; 2 Tm 2,12); jeśli będziesz dzielić z Nim ból, będziesz dzielić radość; jeśli będziesz umierała z Nim na krzyżu męczeńskim (por. 2 Tm 2,11), będziesz mieszkała z Nim w niebie (por. Ps 110,3) w chwale świętych, a imię twoje zostanie zapisane w księdze życia i będzie sławne wśród ludzi (Ap 3,5). Dlatego będziesz miała wieczny udział w chwale królestwa niebieskiego zamiast rzeczy ziemskich i przemijających, w dobrach wiecznych zamiast krótkotrwałych i żyć będziesz na wieki wieków.
(Drugi List do św. Agnieszki z Pragi [fragm.], św. Klara z Asyżu)
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)
Mój umiłowany synu, spiesz do Krzyża i módl się żeby Ten, który umarł na Nim dla ciebie, tak Cię oświecił, żebyś mógł w pełni poznać dwie rzeczy: Jego i siebie samego, i żebyś dogłębnie poznając swoje własne winy mógł wznieść się do Bożej słodyczy, powstając z miłości twoich błędów do Bożego miłosierdzia i odrzucając wszelki błąd.
Należy wzmiankować i ze czcią wspomnieć to, co uczynił w tydzień narodzenia Pana Naszego Jezusa Chrystusa, na trzy lata przed dniem swojej chwalebnej śmierci, w kasztelu zwanym Greccio. Był na owym terenie mąż imieniem Jan, dobrej sławy, a jeszcze lepszego życia, którego święty Franciszek kochał szczególną miłością, ponieważ mimo że w swojej ziemi był on szlachcicem i człowiekiem bardzo poważnym, jednak gardził szlachectwem cielesnym, natomiast szedł za szlachectwem ducha.
Bóg nie może napełnić tego co jest pełne. – Może napełnić jedynie pustkę – dogłębne ubóstwo – a Księdza „Tak” to początek stawania się pustym. Nie chodzi o to, ile tak naprawdę „mamy” do dania – ale o to, do jakiego stopnia jesteśmy puści – żebyśmy w naszym życiu mogli przyjąć Go w pełni i żebyśmy pozwolili Jemu żyć swoim życiem w nas.
Wśród wszystkich dobrodziejstw, jakie mi wyświadczyła przyjaźń świętego brata Kwintyliana, to bodaj jest największe, że ciebie, nieznanego mi osobiście, złączył ze mną duchowo. Któż by bowiem nie miłował tego, który pod płaszczem żołnierskim i strojem wojskowym wykonuje uczynki Proroków i jako człowiek wewnętrzny, który ukształtowany jest na podobieństwo Stwórcy, przewyższa człowieka zewnętrznego, po którym czego innego należy się spodziewać. Dlatego też pierwszy zapraszam do wymiany listów, żeby częściej mieć sposobność odpisywania, a przez to w ogóle śmielej pisać.
(Polub jako pierwszy)