Chcę kochać Boga coraz goręcej i potężniej, i pożądam to kochanie pomnożyć bezgranicznie, lecz nie z tą myślą, ażeby kochać tak, jak ten lub ów Święty – czy najbardziej – nawet ponad wszystkich Świętych, o nie! Ja niczyjego stopnia miłości nie chcę ścigać, bo każdy był wielki i święty, ale swego rodzaju i dla niego wyznaczony. Lecz chcę ścigać ten stopień, który mi Bóg najsłodszy wyznaczył w Sobie do zdobycia, a jest on bardzo wielki i wszechstronny, gdyż Jezus kiedyś za życia swego ziemskiego mówił: „Bądźcie doskonałymi, jako Ojciec wasz Niebieski doskonałym jest”.
Zatem granica mej świętości i miłości jest bezgraniczna, a trzeba ją zdobyć! Taka Wola Boga Samego. Więc muszę kroczyć za łaską Bożą szybko i śmiało, bo bardzo daleko, lecz z Jezusem wszystko może stać się prędko, byleby w Nim stale trwać!
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)
Długi i żmudny proces oczyszczania oczywiście wymaga wysiłku osobistego, ale prawdziwym bohaterem jest Bóg: wszystko, co może uczynić człowiek, to „dostosować się”, być otwartym na działanie Boże i nie stawiać mu przeszkód. (…)
(Polub jako pierwszy)
Najświętszy, wewnętrznie i zewnętrznie, człowiek, jakiego widziałem, przez całe swoje życie, jak stwierdziłem, nie wysłuchał więcej niż pięciu kazań. Gdy poznał i ujrzał to, czego w tych kazaniach go uczono, uznał, że to mu wystarczy; umarł, czemu umrzeć powinien, i żył temu, czemu żyć powinien. Za kazaniami niech się ugania prosty lud, ażeby nie stracił wiary lub nie popadł w zwątpienie. Wszyscy natomiast, którzy chcą należeć wewnętrznie i zewnętrznie do Boga, niech zwrócą się ku sobie i wejdą w siebie.
Cała świętość jest w Panu Jezusie. W duszy naszej jest tylko grzech, skoro działa na skutek zepsutej skłonności, jaką odziedziczyła po grzechu pierwotnym Adama, albo też czynność obojętna i bezwartościowa dla naszego uświęcenia, jeśli dusza działa kierując się jedynie zasadą rozumu.
Pan wybrał na Apostołów swoich nie wielkich w rozumieniu ludzkim: nie mędrców i filozofów, zdumiewających wyższością umysłu; nie znakomitych, głęboko odczuwających piękno artystów; nawet nie ludzi odznaczających się świętością żywota, ale prostych, zwykłych, bez nauki i błyszczących przyrodzonych darów – rybaków.