Człowiek oświecony prawdziwym światłem nie odwraca się do tyłu, ale poznawszy siebie i dobroć Bożą idzie naprzód taką drogą i w taki sposób, jak słodki Jezus i święci; którzy Go naśladowali. Jezus staje się celem i metą dla człowieka. Aby Go osiągnąć, aby dojść do tego błogiego końca, człowiek trzyma się prostej drogi z tak wielkim pragnieniem i miłością, że o nic nie dba i niczego się nie lęka. Nie zawraca z drogi nawet wtedy, gdy napotka kolce, zmartwienia czy zbójców.
Miłość uwalnia człowieka od niewolniczej bojaźni i strachu, prowadząc go śladami tych, którzy naśladowali Chrystusa. Człowiek poznaje i widzi, że urodzili się oni tak samo jak on, rośli i jedli tak samo jak on, a w ich czasach odnajduje tę samą dobroć i szczodrobliwość Boga, jaką spotyka teraz.
(List CLXXIII do abpa Otranto, styczeń 1376 r. [fragm.], św. Katarzyna ze Sieny)
(Polub jako pierwszy)
Kiedy już posłał do nieba to Amen i zakończył modlitwę, ludzie zajmujący się stosem podpalili ogień. Rozbłysnął wielki płomień i ujrzeliśmy rzecz przedziwną, my, którym było to dane zobaczyć i którzy zostaliśmy zachowani, aby innym rozgłaszać to, co się stało. Płomień utworzył coś na kształt sklepienia, coś jak wydęty wiatrem żagiel statku, i niby murem otoczył ciało męczennika. I był on w środku nie jak palące się ciało, lecz jak chleb wypiekany lub złoto czy srebro próbowane w ogniu. A poczuliśmy też rozkoszny zapach jakby dymu kadzidlanego lub innych drogocennych wonności.
Jedynie ludzie święci, gotowi do podejmowania radykalnych wyborów w świetle Ewangelii, odnawiają Kościół i przyczyniają się do budowy lepszego świata.
Nikt, kto patrzy realistycznie na nasz współczesny świat, nie może uważać, że chrześcijanie mogą poprzestać na tym, co zwykle czynią, nie zważając na głęboki kryzys wiary, który dotyka naszego społeczeństwa, czy też po prostu uważać, że owo dziedzictwo wartości, przekazanych przez wieki chrześcijaństwa, będzie nadal inspirować i kształtować przyszłość naszego społeczeństwa.
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)