W przypowieści o mądrych i głupich pannach powiedziano, że gdy głupim zabrakło oliwy, poszły kupić na targu (por. Mt 25, 9-10). Kiedy jednak dokonały zakupu, drzwi domu weselnego były już zamknięte i nie mogły wejść do niego. Niektórzy mówią, że niedostatek oliwy u głupich panien oznacza brak doczesnych dobrych uczynków. Tłumaczenie to nie jest w pełni prawidłowe. Jakże one mogły nie mieć dobrych uczynków, gdy, chociaż są głupie, są zwane pannami? Przecież dziewictwo jest najwyższą cnotą, jako stan równy Aniołom, stan, który sam ze siebie mógłby zastąpić wszystkie inne cnoty. Ja, ubogi, myślę, że brakowało im właśnie łaski Najświętszego Ducha Bożego. Praktykując cnoty, panny owe z powodu duchowego niezrozumienia zakładały, że w tym zawiera się dzieło chrześcijańskie, żeby praktykować te cnoty. Praktykujemy cnoty, wykonujemy dzieło Boże – uważały panny – ale nie zastanawiały się, czy zdobyły łaskę Ducha Świętego, czy też nie. O życiu polegającym jedynie na praktykowaniu cnót, bez dokładnego zbadania, czy przynoszą one, i ile przynoszą , łaski Ducha Bożego, powiedziano w księgach Ojców: Inna jest droga, która wydaje się na początku pełną łaski, ale jej koniec to dno otchłani (por Prz 14,12).
Antoni Wielki w swych listach do mnichów mówi właśnie o takich „pannach”: wielu mnichów i dziewic nie ma żadnego pojęcia o różnych rodzajach woli działającej w człowieku i nie wiedzą, że w nas działają trzy rodzaje woli: pierwsza, to wola Boża, wszystko czyniąca i wszystko zbawiająca; druga, to nasza własna, ludzka wola, jeśli nie zgubna, to i nie zbawiająca; trzecia, to wola szatańska, całkowicie zgubna. Oto ta trzecia wroga wola namawia człowieka, aby nie spełniał żadnych dobrych uczynków albo też spełniał je dla własnej chwały bądź dla jakiegoś dobra, ale nie dla Chrystusa. Druga, nasza własna wola, poucza nas, aby czynić wszystko ku zaspokojeniu naszych zachcianek, ale też, zgodnie z pouczeniem wroga, aby czynić dobro dla dobra, bez zwracania uwagi na łaskę, która ono zdobywa. Pierwsza natomiast wola, wola Boża i wszystko zbawiająca, na tym polega, aby czynić dobro jedynie celem osiągnięcia Ducha Świętego jako wiecznego i niezniszczalnego skarbu, którego w pełni i godnie nikt nie jest w stanie ocenić.
Właśnie zdobywanie Ducha Świętego jest nazwane „oliwą”, której zabrakło głupim pannom. Za to zostały one nazwane głupimi, gdyż zapomniały o koniecznym owocu cnoty, o łasce Ducha Świętego, bez której nie ma dla nikogo zbawienia i być nie może, gdyż każda dusza karmi się Świętym Duchem i wywyższa czystością, oświecona przez świętą tajemnicę jedności trynitarnej. Sam Duch Święty przychodzi zamieszkać w naszych duszach i to zamieszkanie w naszych duszach Ducha Świętego, Wszechwładnego, i współprzeżywanie w nas Jego jedności trynitarnej z naszym duchem jest możliwe tylko dzięki naszemu usilnemu wysiłkowi zdobywania Ducha Świętego, co powoduje przygotowanie w duszy i ciele naszym tronu dla Boskiego Wszechtwórczego współprzeżywania z duchem naszym, zgodnie z nieomylnym słowem Bożym: Zamieszkam w nich i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem (Jer 24,7; por. J 14,23). Ta oto „oliwa” jest w lampach mądrych panien i dlatego ich lampy mogły jasno i długo płonąć, i panny te trzymając jasno płonące lampy mogły doczekać się Oblubieńca, który przyszedł o północy, i wejść z Nim do weselnego domu radości.
Głupie natomiast panny widząc, że gasną ich lampy, chociaż poszły na targ kupić oliwy, to jednak nie zdążyły wrócić na czas, gdyż drzwi domu były już zamknięte. Targowisko jest obrazem naszego życia, drzwi domu weselnego, zamknięte i nie dopuszczające Oblubieńca, to nasza ludzka śmierć; panny mądre i panny głupie to nasze dusze chrześcijańskie; oliwa to nie uczynki, ale wlewana przez nie do wnętrza naszej natury łaska Najświętszego Ducha Bożego, przemieniająca naszą naturę ze zniszczalnej w niezniszczalną, ze śmierci duchowej w życie duchowe, z ciemności w światłość, z pustyni naszej natury, do której pokusy przywiązane są jak bydło i zwierzęta, w świątynię Bożą, w jaśniejący pałac wiecznej radości w Chrystusie Jezusie, Panu naszym, Stwórcy i Zbawicielu oraz wiecznym Oblubieńcu naszych dusz. Jakże wielkie jest współczucie Boga dla naszej nędzy i dla naszego braku uwagi na Jego troskę o nas, gdyż sam Bóg mówi: Oto stoję u drzwi i kołaczę… (Ap 3,20), rozumiejąc pod słowami drzwi bieg naszego życia, jeszcze nie zamkniętego przez śmierć.
(Ogień Ducha Świętego [ fragm.], św. Serafin z Sarowa)