Jakieś wielkie światło z nieba rozjaśniło całą celę, a w tym świetle ukazał się sam Pan, Jezus Chrystus przybity do krzyża, pokrwawiony, taki, jaki przez własną krew wszedł do świętych przybytków. I tak przemówił z krzyża do świętej Dziewicy: Córko moja, Katarzyno, widzisz, ile wycierpiałem dla ciebie? Niech więc nie będzie ci trudno znosić także coś dla Mnie”. (…)
„Któż by przypuszczał, że moje ciało, gdy tak wielkich doznawało cierpień i uległo śmierci na krzyżu, a potem leżało martwe, posiadało jednak ukryte w sobie życie, nierozdzielnie z sobą złączone? Nie tylko ludzie postronni czy przewrotni, lecz nawet nami Apostołowie moi, którzy tak długo byli ze Mną, nie mogli w to uwierzyć. Wszyscy stracili wiarę i nadzieję. A jednak chociaż najprawdziwiej moje ciało utraciło życie cielesne, to jednak posiadało w sobie życie bezkresne, dzięki któremu wszystko żyje i dzięki któremu w czasie przed wiekami oznaczonym jego własny duch został zjednoczony z daleko wspanialszym darem nieśmiertelności i niecierpiętliwości i innych przymiotów, które przedtem nikomu nie były dane. To inne życie, czyli natura Boża zjednoczona z moim ciałem, ukrywało się albo ujawniało swoją moc, kiedy chciało.
Teraz zaś, skoro stworzyłem was na obraz i podobieństwo moje, a przyjąwszy waszą naturę, stałem się do was podobny, nie zaprzestaję was upodobniać do siebie, na ile jesteście do tego zdolni. I stąd to, co dokonało się w moim ciele, pragnę odtworzyć w was samych, dopóki jesteście w drodze. Ty zaś, moja córko, któraś tak dzielnie walczyła nie swoją, ale moją mocą, na tym większą łaskę u mnie zasłużyłaś, dlatego też odtąd częściej i w bardziej zażyły sposób będę ci się objawiał”.
Tak zakończyła się wizja, a Katarzyna trwała w tak wielkiej słodkości, że byłoby rzeczą śmieszną chcieć ją wyrazić słowem czy piórem. Szczególniejszej słodyczy doznawała w sercu na wspomnienie cudownych słów, którymi Pan ją nazwał, mówiąc: „córko moja, Katarzyno”. Stąd kiedy mówiła o tym spowiednikowi, prosiła, by i on tak ją nazywał, aby ta słodycz odnawiała się w jej sercu.
(Żywot św. Katarzyny ze Sieny [fragm.], bł. Rajmund z Kapui)