„Ukochałem cię odwieczną miłością” (Jer 31,3). Jeżeli chcesz poznać ogrom tej miłości, rozważaj dzieła Boże spełnione dla człowieka, zwłaszcza trzy wieczne pomniki miłości: żłóbek, krzyż i ołtarz. Szczególnie stań pod krzyżem i przypatrz się miłości Ukrzyżowanego. Stań przed Najświętszym Sakramentem i rozważ to niezmierne wyniszczenie się Boga utajonego, tę ogromną ofiarę z siebie, to całkowite oddanie się człowiekowi z miłości bez granic. Wniknij potem do Serca Jezusowego i przypatrz się Jego miłości. Zaprawdę, żaden rozum nie zdoła pojąć, jak wielki płomień trawi to Najmiłościwsze Serce.
św. Józef Sebastian Pelczar
Józef Sebastian Pelczar (św.): Niestety, nabożeństwo do św. Józefa nie jest tak gorącym, jak być powinno.
Trzeba czcić i miłować św. Józefa, bo go Bóg sam wielce uczcił i umiłował. Oto uczynił go oblubieńcem przeczystej Matki Słowa Wcielonego, a tym samym stróżem i uczestnikiem Jej dziewictwa, powiernikiem Jej tajemnic, świadkiem wielkich dziwów Bożych. Chcąc św. Józefa uczynić godnym tego zaszczytu, obdarzył go hojnie łaskami, a nawet, według zdania niektórych pisarzy, uświęcił go w żywocie matki, tak jak Jana Chrzciciela. O co to za szczęście wieść żywot iście anielski w małżeńskim związku z Najświętszą Bogarodzicą, cieszyć się szczególną jej miłością i budować widokiem jej cnót!
Jako mąż Maryi był św. Józef głową świętej Rodziny i przybranym ojcem Pana Jezusa. Toż nie tylko Maria uważała go za swojego zwierzchnika i ulegała mu z miłością, ale sam Syn Boży w ludzkim ciele był mu poddany i na jego skinienie spełniał w Nazarecie najdrobniejsze posługi; sam bowiem Ojciec Niebieski zlał swe prawa i swą władzę na św. Józefa, a zarazem dał mu serce ojcowskie, tak że ten ziemski ojciec, przysposobiony przez miłość, nie miał innej troski i innego szczęścia, jak pracować, cierpieć i poświęcać się dla Jezusa i Maryi. I rzeczywiście, cóż to za szczęście pracą rąk swoich karmić Tego, który nakarmi wszelkie stworzenie, a przy tym wpatrywać się w słodkie Jego oblicze, słuchać Boskich Jego słów i wnikać w najmiłościwsze Jego Serce.
(…)
Trzeba naśladować św. Józefa, bo on prześlicznym wzorem doskonałości. Był on mężem sprawiedliwym nim poślubił Marię; lecz jakże musiała wzrosnąć ta sprawiedliwość wskutek ciągłego pożycia z Bogarodzicą i z Jezusem. Od niego też winien każdy chrześcijanin, a zwłaszcza każdy kapłan, uczyć się miłości ku Jezusowi i Maryi, zdania się na wolę Boża, posłuszeństwa, pokory, przede wszystkim zaś życia wewnętrznego, bo całe jego życie było wewnętrzne i ukryte w Chrystusie – to życie zaparcia się, ofiary, modlitwy i ciągłej adoracji Bóstwa wcielonego. (…)
Trzeba wreszcie polecać się opiece św. Józefa, bo on nader potężnym a wielce miłościwym orędownikiem naszym u Jezusa. Według nauki mistrzów duchowych, Pan Bóg zachował św. Józefowi te same przywileje w niebie, jakie tenże posiadał na ziemi; jako więc Syn Boży, gdy zostawał pod opieką św. Józefa, nigdy nie sprzeciwiał się jego woli: o ileż więcej teraz, gdy siedzi po prawicy Ojca, spełnia każdą jego prośbę. Stąd prośba św. Józefa, jak i prośba Bogarodzicy, wszystko może u Chrystusa Pana. (…)
Trzeba zatem polecać codziennie jego opiece siebie i wszystko swoje, prosząc przede wszystkim o dar modlitwy, o zachowanie dziewictwa i o śmierć na rękach Jezusa i Maryi. Polecać przy tym cały Kościół, bo on protektorem Oblubienicy Chrystusowej; – polecać dusze pobożne i zakonne, bo on wzorem i przewodnikiem wszystkich, co dążą do doskonałości; – polecać rodziny i małą dziatwę, bo on wzorem mężów i ojców, opiekunem dzieci i karmicielem sierot; – polecać rzemieślników i wyrobników, bo on wzorem i orędownikiem ludzi pracujących – polecać chorych i konających, bo on patronem szczęśliwej śmierci.
Niestety, nabożeństwo do św. Józefa nie jest tak gorącym, jak być powinno. Wielu chrześcijan nie garnie się wcale do miłościwego Opiekuna, który im chce dać Jezusa, bo ich serca wychłodził mroźny wiatr obojętności; toż nic dziwnego, że tak są zimni, tak głodni, tak obdarci na duszy… W podobnym stanie przychodzę i ja do Ciebie, Józefie święty i pukam do domu Twego w Nazarecie. Wpuść mnie, ogrzej, nakarm, przyodziej, a potem zaprowadź do Oblubienicy swojej Maryi, wszak żem Jej dzieckiem, nieposłusznym czasem, ale zawsze kochającym. A potem z Marią zaprowadź mnie do Bożego Pacholęcia, niech mi pozwoli ucałować swe stopy i umieści mnie jako sługę w domu Twoim – byle tylko na zawsze, bym tak jak Ty, Józefie św., w objęciach Jezusa żył, w objęciach Jezusa umierał i do objęć Jego wiekuistych przeszedł.
(„Rozmyślania o życiu kapłańskim czyli ascetyka kapłańska”, [fragm.], św. J. S. Pelczar)
Józef Sebastian Pelczar (św.): Poza Bogiem nie znajdziesz pokoju i szczęścia
Poza Bogiem nie znajdziesz pokoju i szczęścia, jak nie znaleźli ci wszyscy, którzy go przed tobą szukali gdzie indziej. Przypatrz się igle magnesowej, oto obraz duszy. Igła tak długo drga niespokojnie, dopóki nie zwróci się ku północy. I naszej duszy wytknął Bóg stały kierunek ku sobie. Jak długo dusza nie zwraca się do Boga, jest w ustawicznym ruchu i niepokoju; dopiero gdy porzuciwszy stworzenia, odda się Bogu, znajduje w Nim pokój, którego dotąd szukała na próżno; pokój dla rozumu w wierze, pokój dla serca w nadziei, pokój dla woli w miłości.
(Życie duchowe [fragm.] św. Józef Sebastian Pelczar)
Józef Sebastian Pelczar (św.): Święci
Święci są to wybrani słudzy Pana Boga, którzy za Jego łaską a swoją pracą wzbili się tu na ziemi na wysoki szczebel doskonałości, w Niebie zaś posiedli za to koronę nieśmiertelności. Teraz cieszą się oni widzeniem Boga, zanurzają się w oceanie Jego światła i miłości, i wielbią Jego Majestat wołając, jak mówi św. Jan w księdze Objawienia, głosem wielkim: Zbawienie Bogu naszemu, który siedzi na stolicy, i Barankowi. Ponieważ tedy Bóg sam ich wyniósł i w nich własne dary ukoronował, toż słuszne, aby każdy chrześcijanin, każdy zwłaszcza kapłan, oddawał im cześć należną, bo w nich czci Boga samego.
A jak tę cześć objawiać? Oto modlić się do Świętych Pańskich, odmawiając czy to Litanię, czy krótką jaką modlitwę, czy tylko ten Akt strzelisty: „Wszyscy Święci i Święte Boże, orędujcie za nami”. Czcić przy tym ich obrazy i zdobić nimi ściany swego mieszkania. Czcić ich relikwie, a w nich resztki świątyni żywej, w której niegdyś mieszkał Duch Św. i Arki Pańskiej, w której tylekroć spoczywał spoczywał Najświętszy Sakrament. Święty Karol Boromeusz miał relikwie nie tylko w kaplicy, ale i na piersiach; toż samo św. Franciszek Salezy nosił ciągle na sobie pasek, pozostały po św. Franciszku z Pauli. Wreszcie rozszerzać wedle sił cześć Świętych, a przede wszystkim ich Królowej i Patronów narodu. Tak czynili Święci: św. Jan Chryzostom np. krzewił cześć św. Pawła, św. Leon W[ielki] cześć św. Piotra, św. Bonawentura cześć św. Franciszka z Asyżu itd. Czy i ja tak czynię?
Święci są również pośrednikami naszymi u Boga. Jako książęta Dworu niebieskiego mają oni łatwy przystęp do nieśmiertelnego Króla wieków, a jako starsi bracia nasi przedstawiają tam nasze nędze i potrzeby, które poznają z Objawienia Bożego, czyli, jak mówi św. Grzegorz, „widzą w Bogu niby w zwierciadle wielkim”. (…)
Święci są wreszcie przewodnikami i wzorami naszymi. Jako wierni naśladowcy Chrystusa, przyświecają oni jasnym blaskiem cnót, choć ten blask nie u wszystkich i nie co do każdej cnoty jest jednakowy. Zarazem jako zwycięzcy nad ciałem, światem i czartem, zachęcają nas do walki i wabią pod swoją chorągiew.Toż słuszne, by każdy kapłan przypatrywał się tym bojownikom sławnym i wstępował w ich ślady. W tym celu niech czytuje żywoty Świętych, zwłaszcza żywoty świętych kapłanów. Niech zwyczajem istniejącym po niektórych klasztorach, wybiera sobie co miesiąc jakiegoś Świętego na przewodnika. Niech wreszcie ma szczególnych Patronów, którzy by byli jego opiekunami i wzorami w życiu duchowym, jak np.:
św. Józefa, jako wzór bogomyślności
św. Jana Apostoła, jako wzór czystości
św. Piotra, jako wzór wiary
św. Pawła, jako wzór gorliwości o chwałę Bożą
św. Ignacego Loyolę, jako wzór gorliwości o zbawienie dusz
św. Franciszka Ksawerego, jako wzór gorliwości o nawrócenie niewiernych
św. Karola Boromeusza, jako wzór gorliwości o utrzymanie karności kościelnej
św. Teresę, jako wzór gorliwości o odnowienie życia zakonnego
bł. Małgorzatę Marię, jako wzór nabożeństwa do Serca Jezusowego
św. Paschalisa, jako wzór nabożeństwa do Najświętszego Sakramentu
św. Bernarda, jako wzór nabożeństwa do Najświętszej Panny
św. Jozafata, jako wzór męstwa
św. Jana od Krzyża, jako wzór miłości krzyża
św. Stanisława Kostkę, jako wzór niewinności
św. Augustyna, jako wzór prawdziwego nawrócenia
św. Franciszka z Asyżu, jako wzór ubóstwa i pokory
św. Piotra z Alkantary, jako wzór umartwienia
św. Franciszka Salezego, jako wzór dobroci i łagodności
św. Jana Bożego, jako wzór poświęcenia się dla chorych
św. Wincentego à Paulo, jako wzór poświęcenia się dla prostaczków i dla zbrodniarzy
św. Jana Kantego, jako wzór miłosierdzia
św. Alfonsa Liguori, jako wzór pracowitości
św. Jana Chryzostoma, jako wzór na kazalnicy
św. Filipa Nereusza, jako wzór w konfesjonale itd.
Na tych i innych Świętych niech patrzy bacznie okiem ducha i poleca się im z ufnością.
O wy gwiazdy Boże, na niebie Kościoła jaśniejące, przyświecajcie i mnie w tej trudnej wędrówce życia! Żołnierze Chrystusowi, wiekuistą pieśń tryumfu śpiewający, wspierajcie mnie w tej ciężkiej walce, abym spełnił również rozkaz Pański: Bądźcie świętymi, bom Ja święty jest i osiągnął kiedyś koronę.
(Rozmyślania o życiu kapłańskim czyli ascetyka kapłańska, cz. 1. [fragm.], św. Józef Sebastian Pelczar)
Józef Sebastian Pelczar (św.): Wzywaj pomocy świętych
Naszymi braćmi duchowymi są także święci; oni to żyjąc na ziemi, odznaczali się życiem doskonałym, podobnym do życia Chrystusa. Są oni zatem wiernymi obrazami Chrystusa, chwalebnymi członkami Jego mistycznego Ciała, świetnymi przybytkami Jego łaski i chwały, błyszczącymi klejnotami w koronie Króla niebieskiego, wybranymi książętami Jego dworu. Święci są również naszymi orędownikami u Boga, gdyż jedyny Pośrednik nasz, Jezus Chrystus, pozwala świętym wstawiać się za nami. Oni widzą nasze potrzeby w Bogu, jak w wielkim zwierciadle, w którym wszystko się odbija, a w które oni patrzą nieustannie, widzą tyle, ile im Bóg widzieć pozwala. Wzywaj więc pomocy świętych.
(Życie duchowne, [fragm.], Józef Sebastian Pelczar)
Józef Sebastian Pelczar (św.): Staraj się o cnotę prostoty
Staraj się o cnotę prostoty. W tym celu módl się, aby Pan dał ci serce czyste i ducha prawego. Pamiętaj, że oko Boże ciągle jest zwrócone na ciebie i przenika skrytości twego serca; stąd w myślach, słowach i uczynkach niech nie będzie nic takiego, co by potrącało o nieszczerość, obłudę i samolubstwo. Strzeż się jednak, by w staraniu się o tę cnotę nie wykroczyć przesadą; stąd z prostotą łącz świętą roztropność, czyli spełniaj rozkaz Pański: Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! (Mt 10, 16)
(Życie duchowe, [fragm.] św. Józef Sebastian Pelczar)