Jutro jest świętej Magdaleny, tej do szaleństwa rozmiłowanej w Chrystusie, do której mam szczególne nabożeństwo. Miłujmy tak jak ona. Niech ona będzie naszym wzorem. Trwajmy przy Nim w milczeniu i skupieniu, zapominając o wszystkim zupełnie tak samo jako ona i widząc tylko jedyne nasze Wszystko, to jest Tego, któremu oddałyśmy wszystko.
Tak bardzo lubię te słowa, które ojciec Lacordaire kieruje do Marii Magdaleny: „Czego szukasz? Nie masz już niczego do szukania, Mario. Przecież znalazłaś już Tego, którego nie utracisz. Nie pytaj o Niego już nikogo na ziemi, nikogo w niebie, a tym bardziej Jego samego bardziej niż kogokolwiek. Albowiem On jest twoją duszą, a twoja dusza jest Nim. Na moment rozłączeni, połączyliście się znowu w tym miejscu, gdzie nie ma przestrzeni, nie ma zapory, nie ma cienia, nie ma niczego, co by było przeszkodą w zjednoczeniu i jedności. Jesteś jedno z Nim, jak On sobie tego życzył, jedno, jak tego oczekiwałaś, jedno, jak Bóg-Ojciec w swoim Synu, w głębi tej Istoty, w której przebywasz przez łaskę i w której będziesz mieszkać przez chwałę” (H. Lacordaire, Sainte Marie – Madeleine)…
Czy nie uważasz, moja siostrzyczko, że te słowa odnoszą się także po trochu do nas? Och, zdążajmy do tej „Jedności” dopełnionej w Nim! Z Bogiem! Bądźmy całe Jego! Ściskam cię.
(List do M. Gollot, 21.07.1901 r. [fragm.], bł. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej)