Przyrządza ją [woń skruchy] dusza obciążona licznymi przestępstwami, gdy zastanawiając się nad swoim postępowaniem, zbiera, gromadzi i miażdży w moździerzu swego sumienia nieprzeliczone mnóstwo różnych grzechów, następnie wrzuca je do kotła swego gorącego serca i gotuje w ogniu pokuty i bólu. Może wówczas powtórzyć za prorokiem: Serce w mym wnętrzu rozgorzało; gdy rozważałem, zapłonął w nim ogień (Ps 39,4). Składników do tej woni nie trzeba szukać daleko. Bez trudu znajdziemy je u siebie i zbierzemy w obfitości w naszym ogródku, ilekroć będą nam potrzebne. Albowiem, pomijając złudzenia, któż nie ma do swojej dyspozycji wystarczającej liczby grzechów i nieprawości na swoim koncie?
(In Cant. Sermo, X, 57, św. Bernard z Clairvaux)
(Polub jako pierwszy) 
Podobnie jak niewielka kropla wody upuszczona w dużą ilość wina wydaje się już dłużej nie istnieć, przyjmując jego smak i kolor; i podobnie jak żelazo rozpalone do białości jest w doskonały sposób podobne do ognia, ogołociwszy się ze swej pierwszej, właściwej formy; i podobnie jak powietrze, przez które przenika światło słoneczne przybiera blask światła, do tego stopnia, że wydaje się nie tylko oświetlone, ale samo zdaje się światłem, tak trzeba będzie, aby w świętych ludzkie uczucia rozpłynęły się, a w pewien nawet niewypowiedziany sposób, rozpłynęły się całkowicie w tym, co jest wolą Bożą. Inaczej w jaki sposób Bóg mógłby być wszystkim we wszystkich, gdyby cokolwiek z człowieka pozostało w człowieku? Jego substancja, z pewnością pozostanie, ale w zupełnie innej formie, innej chwale, innej potędze.
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)