Panie mój, wierzę, wiem i czuję, że Tyś jest Najwyższym Dobrem. A mówiąc to, mam na myśli nie tylko to, żeś ze swojej natury największym dobrem i pełen dobrej woli, lecz i to, żeś sam w sobie transcendentnym Pięknem. Wierzę też, że piękno, jakie jest w Twym stworzeniu, to zwykły proch i pył, żadną miarą nieporównywalne z Tobą, któryś jest nieskończenie pięknym Stwórcą. Wiem dobrze, że aniołowie i święci dlatego cieszą się doskonałą szczęśliwością, bo oglądają Ciebie. Na tym świecie choćby przebłysk Twej prawdziwej chwały napełnia ekstazą ludzi świątobliwych. Odczuwam prawdziwość tego wszystkiego, w odpowiednim mi stopniu, ponieważ Ty miłosiernie przyjąłeś na siebie naszą naturę i przyszedłeś do mnie jako człowiek. „I widzieliśmy chwałę Jego, chwałę Jednorodzonego Syna od Ojca” (por. J 1,14). Im bardziej, o mój ukochany Panie, rozważam nad Twymi słowami, pracą, czynami i cierpieniami zawartymi na kartkach Ewangelii, tym bardziej widzę Ciebie jako pełnego cudownej chwały i piękna.
I dlatego, mój ukochany Panie, odkąd dostrzegam żeś taki piękny, kocham Cię i pragnę kochać Cię coraz bardziej i bardziej. Bo Ty jesteś Jedynym Dobrem, Pięknem, Chwałą, pośród wszystkiego istniejącego świata i nie ma niczego podobnego Tobie; Ty jesteś pełen nieskończonej chwały i dobra, nieporównywalny nawet z najpiękniejszym ze stworzeń, dlatego Ciebie kocham wyjątkową miłością, jedyną, wyłączną i niepowtarzalną. Wszystko, o mój Panie, jest dla mnie mrokiem i mgłą, po tym jak spojrzę na Ciebie. I mógłbym raczej stracić wszystko, niż Ciebie. Bo Ty, o mój Panie, jesteś mym najwyższym i jedynym Panem i miłością.
Mój Boże, Ty wiesz nieskończenie lepiej niż ja, jak mało Cię kocham. Powinienem ukochać w Tobie łaskę. To ona otwiera oczy mego umysłu i uzdalnia je do oglądania Twej chwały. To ona dotyka mego serca i czyni je podatnym na wpływ tego, co tak cudownie piękne i sprawiedliwe. Jak mogę pomóc swojej miłości, mój Panie, by wyzbyła się tej strasznej skazy, przeszkadzającej mi patrzeć na Ciebie? O mój Boże, cokolwiek jest mi bliższego niż Ty, rzeczy ziemskie i przyjemniejsze dla mnie z natury, z pewnością wszystkie one będą odwracać mój wzrok od Ciebie, dopóki nie zadziała Twoja łaska. Miej pieczę nad mymi oczyma, moim słuchem i sercem, by nie popadły w sromotną niewolę. Zerwij me łańcuchy – unieś moje serce. Miej pieczę nad mym jestestwem, by całe skierowane było ku Tobie. Spraw, bym nigdy nie tracił Cię z oczu; a gdy wpatruję się w Ciebie – pozwól by każdego dnia moja miłość do Ciebie rosła coraz bardziej i bardziej.
(Meditations on Christian Doctrine [wyd. pol.: O krok bliżej… Medytacje; fragm.], bł. John Henry Newman)