Ludzie zmysłowi i lubiący postępować według własnej woli mówią: Po cóż tyle spowiedzi i Komunii? Wystarcza spowiadać się raz do roku, jak każe Kościół. Nie znają oni słabości natury ludzkiej ani wartości tego niebiańskiego lekarstwa, nie wiedzą, jak bardzo go potrzebujemy.
Gdyby człowiek chorował raz na rok, wystarczyłoby raz na rok użyć tego leku. Ale jeśli całe życie człowieka utkane jest z chorób, jeśli tak często męczy nas żar i ogień chciwości, opuchlina pychy, wrzody zawiści, trąd i swędzenie lubieżności, rozjątrzone rany nienawiści, wstręt odczuwany do spraw duchowych i psi głód rozkoszy cielesnych, jakże chcemy po roku zaradzić na codziennie powtarzające się schorzenia zastosowaniem spóźnionych środków?
Lekarstwa stosowane na zaropiałe rany często bywają mało skuteczne. Bo choć sakrament pokuty całkowicie odpuszcza grzechy, nie niszczy ich korzeni, czyli złych przyzwyczajeń, do których przywykliśmy, w których się zestarzeliśmy, a które są bardzo trudne do wyleczenia.
Czyż jest człowiek, który czekałby rok, aby bronić domu przed pożarem? Jeśli więc ciało pali się tyloma płomieniami żądz, ile odczuwa nieporządnych zachcianek, i jeśli szatani, będący naszymi głównymi wrogami, walą nieustannie w mury naszych serc — a nie ma przeciw nim potężniejszej broni niż sakramenty — jakże możemy czekać rok, skoro niebezpieczeństwo zagraża nam codziennie?
(Memorial de la vida cristiana, Ludwik z Granady)