Mogę ci wyznać z całą prawdą że największą przykrość sprawiał mi widok mojej bezużyteczności w Kościele. Widziałem, jak powoli mijały dni dane mi na tej ziemi, dni bezowocne i bezużyteczne dla chwały Bożej, dla której pragnąłbym ustawicznie spalać się. Ten widok był dla mnie stałą raną w sercu.
służba
Matka Teresa z Kalkuty (bł.): Jeśli będziesz umiała się modlić
Jeżeli będziesz umiała się modlić, będziesz również umiała kochać i służyć, będziesz umiała świadczyć o tej miłości wobec wszystkich.
Katarzyna ze Sieny (św.): Co powinniśmy zatem robić?
Powiedziałam ci, drogi bracie, że jesteśmy zobowiązani do miłowania Boga, a teraz ci mówię, że ten, kto kocha, musi być użyteczny temu, kogo kocha, i musi mu służyć. Widzę jednak, że nie możemy uczynić nic pożytecznego dla Boga, gdyż nie przysłużymy się Mu naszym dobrem, ani też nie zaszkodzimy Mu naszym złem. Co powinniśmy zatem robić? Powinniśmy oddawać cześć i uwielbienie Jego Imieniu oraz prowadzić bardzo cnotliwe życie, powinniśmy ofiarować naszemu bliźniemu owoc i trud, to znaczy – uczynić coś pożytecznego dla niego oraz służyć mu w sposób miły Bogu, a jego wady znosić i dźwigać z prawdziwą, uporządkowaną miłością.
Miłość staje się nieuporządkowana wtedy, gdy popełniamy grzech, żeby jakoś przeżyć albo żeby sprawić przyjemność bliźniemu. Inna jest miłość uporządkowana, nie pozwala ona człowiekowi oddać duszy nawet dla ratowania całego świata. Nie powinno się bowiem grzeszyć, nawet gdyby się okazało możliwe, że za jeden jedyny grzech Bóg obdarzy życiem wiecznym wszystkie rozumne stworzenia. Trzeba natomiast oddać życie ciała za duszę bliźniego i trzeba oddać dobra doczesne dla ratowania ciała. Tak właśnie powinniśmy kochać Boga i bliźniego.
Pamiętasz, bracie, jak Chrystus pytał świętego Piotra: – „Piotrze, czy Mnie miłujesz?”. A Piotr odpowiedział Chrystusowi, że przecież On wie, że Go miłuje. Gdy tak odpowiedział trzy razy, Chrystus powiedział: – „Skoro Mnie kochasz, paś owce moje” (por. J 21,15-17). To tak jakby powiedział: „Po tym, jak będziesz pasł moje owce, poznam, czy mnie miłujesz. Skoro bowiem nie możesz nic zrobić dla Mnie, pomagaj bliźniemu twemu, ofiarując mu trud oraz karmiąc go świętą i prawdziwą nauką”.
Powinniśmy wspierać bliźniego według naszych możliwości, a więc jeden – nauką, inny – modlitwą, a jeszcze inny – materialną pomocą. Kto zaś nie może udzielić bliźniemu materialnej pomocy, niechaj go wspiera przyjaźnią. Powinniśmy zawsze okazywać miłość bliźniemu, czyniąc coś pożytecznego i dobrego temu, kogo Bóg postawił na naszej drodze. Bracie mój jeszcze raz cię proszę i wzywam cię do życia w łasce i do miłosiernych czynów. Przypominam ci słowa Chrystusa w taki oto sposób: „Piotrze, czy miłujesz swego Stwórcę i mnie? Służ mi zatem, pomagając bliźniemu twemu, który jest w potrzebie. Służ mu według twoich sił i możliwości, mając zawsze na względzie chwałę, a nie obrazę Boga”.
(List do Piotra Tolomei, CCLIV [fragm.], św. Katarzyna ze Sieny)
Ireneusz z Lyonu (św.): Bóg nie potrzebuje ludzkiej służby
Iść za Zbawicielem znaczy to samo, co mieć udział w zbawieniu, iść za światłem znaczy mieć udział w świetle. Ci bowiem, którzy są w świetle, nie oświecają światła, ale są przez nie oświeceni, i ono sprawia, że jaśnieją; oni natomiast nic mu nie dają, a jedynie otrzymują dobrodziejstwa, będąc oświeceni światłem.
Podobnie ma się rzecz ze służbą Bogu: wprawdzie nic ona Bogu nie przynosi, ani też Bóg nie potrzebuje ludzkiej służby, ale On daje życie, nieskażoność i chwałę wieczną tym, którzy za Nim idą i którzy Mu służą, świadczy dobrodziejstwa tym, którzy za Nim idą za to tylko, że idą za Nim, ale sam od nich nie otrzymuje dobrodziejstw – jest bowiem bogaty, doskonały i niczego nie potrzebuje. A dlatego Bóg żąda od ludzi służby, aby ze swej dobroci i miłosierdzia dawać tym, którzy wytrwają w służbie Mu.
Grzegorz Wielki (św.): Jeśli nie ma nadziei na owoce
Należy ze spokojem znosić współżycie z ludźmi złymi tam, gdzie nie brak również i dobrych, którym godzi się pomóc. Jeśli jednak nie ma żadnej nadziei na owoce przynoszone przez pracę z dobrymi, nie zawsze warto przezwyciężać trudności, jakich źli przysparzają, zwłaszcza gdy nie trzeba daleko szukać, by znaleźć okazję pożyteczniejszej pracy dla Boga. (…)
Często tak właśnie czynią święci (i przemilczać tego nie należy): gdy uważają, że ich praca nie przynosi owocu, udają się gdzie indziej, gdzie obfitszych owoców się spodziewają. Wielki Apostoł Paweł chce odejść, a być z Chrystusem, żyć dla niego to Chrystus, a umrzeć – to zysk (Flp 1,21-23), nie tylko sam dla siebie pragnie zmagań męczeństwa, lecz także innych do nich zachęca. A przecież to on właśnie, gdy go ścigali w Damaszku, wybrał potajemną ucieczkę przez mur, w koszu spuszczonym na sznurze. Czyż powiemy, że Paweł lękał się śmierci, skoro sam oświadcza, że pragnie jej dla miłości Chrystusa? Nie, lecz widząc, ze w Damaszku czekałby go wielki trud, mało przynoszący owocu, wolał zachować życie, by gdzie indziej pracować, bardziej owocnie. Dzielny żołnierz Boga nie chciałby być więziony w zamknięciu, wolał powrócić na pole walki.
(Dialogi 3,10-11, św. Grzegorz)
Maria Karłowska (bł.): Pożyteczna na ziemi
Chcesz być pożyteczną na ziemi, usuń serce od ziemi, a całkowicie oddaj je Bogu.