Wtorek, 28 grudnia 1929.
Nareszcie moje marzenie spełnione. Na gwiazdkę dostałem od moich ukochanych rodziców ten pamiętnik. Jakże byłem wzruszony tym darem. Pojąć wprost nie mogłem mego wzruszenia. […] Ja zaś podarowałem rodzicom kapliczkę. Chociaż gwiazdor nie był bogaty, bo interesy źle idą, to jednak nastrój był pomiędzy nami miły, braterski. Był także na wieczerzy wigilijnej dziadek, babka i ciocia Zosia. […] Rano poszedłem do kościoła. […] W pierwsze święto był u nas wieczorem ks. Sosnowski. Święta spędziłem na ogół dobrze i się dosyć bawiłem.
(Pamiętnik, [fragm.], bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski)
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)
A życie w rodzinie? O, jak smutny obraz przedstawia niejedna rodzina katolicka! Kłótnie, przekleństwa, złorzeczenia ohydne! Czy tak uczył Chrystus! A więc co? Czy jeśli ktoś będzie mi robił na złość, to nie mam się za to gniewać? Mam mu pozwolić czynić ze mną co mu się podoba? Trudno! Na to zgodzić się nie mogę; i ja także mam swoje prawa. Tak, zgoda. Ale zanim zaczniesz dochodzić swoich praw wspomnij sobie, że należysz do Chrystusa, a On swoim wyznawcom stawia poważne wymagania. Byle kogo nie uzna za swojego.
(Polub jako pierwszy)