Pan udzielił mi cudownej siły i nie będąc uleczona z cierpień, które zamęczały moje ciało, starałam się być cała dla wszystkich, odczuwając smutek ich boleści i płacząc ich łzami. W tych godzinach, w których towarzyszyłam temu, kto cierpi, zapominałam o sobie samej i doświadczałam w sercu wielkiej radości, mogąc przyjmować cierpienia innych.
(Kiedy kwitną ciernie. Profil biograficzny błogosławionej M. Józefiny od Jezusa Ukrzyżowanego karmelitanki bosej [fragm.], Alessandro Prozanto)
(2 głosów, średnio: 1,00 na 1)
Kochana Luciano! Pytasz czy jestem wesoły? A jakże mógłbym nim nie być, póki wiara daje mi siły? Zawsze wesoły. Smutek powinien być wymazany z dusz katolików. Cierpienie nie jest smutkiem, który to jest najgorszą ze wszystkich chorób. Ta choroba wynika zawsze z niewiary. Cel jednak, dla którego jesteśmy stworzeni, sam wskazuje nam drogę usłaną wprawdzie cierniami, lecz nie smutną bynajmniej. Jest ona wesoła, nawet w cierpieniu.
(Polub jako pierwszy)
Bóg nie może napełnić tego co jest pełne. – Może napełnić jedynie pustkę – dogłębne ubóstwo – a Księdza „Tak” to początek stawania się pustym. Nie chodzi o to, ile tak naprawdę „mamy” do dania – ale o to, do jakiego stopnia jesteśmy puści – żebyśmy w naszym życiu mogli przyjąć Go w pełni i żebyśmy pozwolili Jemu żyć swoim życiem w nas.