Boski nasz Zbawiciel jest w duszach naszych niby iskra, jaką otrzymujemy na chrzcie świętym, a która nieustannie zmierza do rozpalenia w nas wszystkiego, co nadaje się pod ogień Boży. Aby ten Boski ogień miłości Pana Jezusa rozpalić się mógł w nas i nas objąć żarem swoim, musi znaleźć otwory, by przeniknąć i nie może napotkać na opór. Z istoty swej sprzeciwiają mu się uczucia naturalne, miłość naturalna. Skoro tylko jakieś poruszenie, jakaś przyjemność naturalna inspiruje jakiś czyn naszej duszy, to działanie nie jest zdolne rozpalić naszej duszy, lecz przeciwnie, przygasza działanie łaski w nas.
(List do seminarzysty, sł. Boży Franciszek Libermann)
(Polub jako pierwszy)
Mój Boski Mistrzu, dokonałam wyboru!… Wolę cierpieć z Tobą aż do śmierci, niż cieszyć się choć przez chwilę z tymi, którzy Cię znieważają i opuszczają… Rozważyłam szeroką drogę… Oceniłam wartość nietrwałych bogactw tej ziemi… Zmierzyłam trwałość jej ulotnych przyjemności… Zbadałam jej próżne szczęścia i przemijającą chwałę. Widziałam te wspaniałe kwiaty, pod którymi rosną ciernie wyrzutów sumienia i rozczarowania z powodu cierpienia. Dzięki Twojemu Boskiemu światłu wszystko zrozumiałam!… I odwracając wargi od zatrutego kielicha, zawołałam z Mędrcem: Marność nad marnościami, wszystko na ziemi jest marnością, prócz miłości Boga i służenia Mu.
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)