Już nie mogłem dłużej znosić tego złego życia, którym nas świat karmi. Świat, jak złodziej, wydziera co dzień i w każdej godzinie wszystko dobre z serca, wykrada miłość dla ludzi, wykrada spokój i szczęście, kradnie nam Boga i niebo. Dlatego wstępuję do zakonu. Jeżeli duszę bym stracił cóż by mi zostało?
powołanie
Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (bł.): Nie patrz nigdy w dół, lecz w górę
Nareszcie, oto nadeszła godzina Pana, aby otworzyć przed Siostrą furtę. To znak, że Bóg otwiera Ci bramę do Nieba! Podzielam Twoją radość, lecz mam jeszcze coś do powiedzenia. Oto jaki posag powinien koniecznie wejść z Tobą do klasztoru: koszula, habit, welon. Koszula oznacza pokorę. Habit oznacza miłość i łagodność. A welon oznacza, że trzeba mieć oczy zamknięte na wszystkie rzeczy ziemskie. Bóg sam wystarczy! Oto trzy cnoty, o które Bóg Cię prosi: pokora, miłość i łagodność oraz cierpliwość. Wtedy będziesz doskonała i Niebo będzie dla Ciebie otwarte.
Proszę o jeszcze jedno: przez wzgląd na miłość miej oczy zawsze zamknięte na [słabości] innych i na wszystko, co Ciebie nie dotyczy, na innych… Często pytaj sama siebie: czego szukam w zakonie? Boga samego! Zostaw więc całą resztę! Nie patrz nigdy w dół, lecz w górę. Im bardziej spoglądamy ku górze, to mimo że zdajemy się być nieszczęśliwi – jesteśmy szczęśliwi. Im bardziej zaś spoglądamy w dół, mimo że wydajemy się być szczęśliwi – jesteśmy nieszczęśliwi. Do zobaczenia, doga Siostro, pozostańmy złączone w modlitwie.
(List do Amelii Cabiran, wstępującej do Karmelu, 29.11.1875 r., bł. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego)
Benedykt XVI: W czasach kryzysu i zamętu
Nikt, kto patrzy realistycznie na nasz współczesny świat, nie może uważać, że chrześcijanie mogą poprzestać na tym, co zwykle czynią, nie zważając na głęboki kryzys wiary, który dotyka naszego społeczeństwa, czy też po prostu uważać, że owo dziedzictwo wartości, przekazanych przez wieki chrześcijaństwa, będzie nadal inspirować i kształtować przyszłość naszego społeczeństwa.
Wiemy, że w czasach kryzysu i zamętu Bóg wzbudzał wielkich świętych i proroków odnowy Kościoła i społeczeństwa chrześcijańskiego. Ufamy w Jego opatrzność i modlimy się o Jego nieustanne przewodnictwo. Ale każdy z nas, zgodnie ze swoim statusem życiowym, jest powołany do pracy dla rozwoju królestwa Bożego przez napełnianie życia doczesnego wartościami Ewangelii. Każdy z nas ma misję, każdy z nas jest powołany do przemieniania świata, do działania na rzecz kultury życia, kultury kształtowanej przez miłość i szacunek dla godności każdej osoby ludzkiej. Jak mówi nam nasz Pan (…) nasze światło musi świecić przed wszystkimi, aby widząc nasze dobre uczynki, mogli wielbić naszego Ojca niebieskiego (por. Mt 5,16).
(Przemówienie wygłoszone w Hyde Parku, Londyn, 18.09.2010 [fragm.], Benedykt XVI)
Hanibal Maria di Francia (św.): Proście więc Pana żniwa…
Brak duszpasterzy jest przyczyną głębokiego smutku Kościoła świętego, w tym samym czasie doprowadzając dusze do ruiny. Liczba księży zmniejsza się, liczba powołań maleje, seminaria są zamykane, zgromadzenia i wspólnoty zakonne tracą siłę. Miasta i wioski cierpią z powodu braku duchowieństwa, kiedy ludzie umierają bez wsparcia kapłana.
W swojej uprzedniej, Boskiej wiedzy, Nasz Pan wskazał na niezawodne lekarstwo na to tak wielkie zło gdy powiedział: żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo (Łk 10,2).
(List okrężny do Biskupów, 1911 r., św. Hanibal Maria di Francia)
Albert Chmielowski (św.): Jaka modlitwa, taki dzień cały
Jaka modlitwa taka doskonałość, jaka modlitwa taki dzień cały. Na darmo usiłujemy postąpić przez inne środki, inne praktyki, inną drogą. Modlitwa jest warunkiem nawracania dusz. Bez modlitwy nie podobna wytrwać w powołaniu.
John Henry Newman (ks. kard., bł.): Służyć Mu w swym powołaniu
Bóg jest Pełnią, w Nim zawiera się wszelka łaskawość. Lecz Jego wolą było stworzyć świat ku swej chwale. On jest wszechmogący, wszelki byt mógł zachować w sobie, lecz było Jego wolą, by wszystko się dopełniło przez stworzenia, którym dał początek. Wszyscy jesteśmy stworzeni ku Jego chwale – stworzeni, by pełnić Jego wolę. Tak i ja powstałem, by żyć i czynić to, co tylko mi zostało przeznaczone. Mam swoje miejsce w Bożym planie, w Jego porządku stworzenia, które nikomu innemu nie jest dane. Czy to w bogactwie, czy w niedostatku, czy jestem wzgardzony lub poważany przez ludzi – Bóg zna mnie i woła po imieniu.
Bóg stworzył mnie, bym wykonał dla Niego przeznaczoną mi służbę. Wyznaczył dla mnie pewną pracę, dla mnie – nie dla kogo innego. Mam swoją misję – możliwe, że w tym życiu nigdy nie poznam jej celu, lecz zostanie mi on wyjawiony w życiu przyszłym. W jakiś sposób moje istnienie jest konieczne dla Jego celów, jestem na właściwym miejscu, tak jak archanioł na swoim. Oczywiście, jeśli zawiodę, Bóg może powołać następnego człowieka, tak jak mógłby z kamieni uczynić potomstwo Abrahama. Lecz mimo to – mam udział w Jego wielkim dziele: jestem ogniwem w łańcuchu, węzłem łączącym osoby ludzkie. On nie stworzył mnie bez celu. Powinienem czynić dobro, powinienem wykonywać Jego pracę; powinienem być aniołem pokoju, głosicielem prawdy w tym miejscu, w którym jestem; czynienie tego nie powinno być jedynie moim zamiarem, lecz powinienem przestrzegać Jego nakazów i służyć Mu w swym powołaniu.
Dlatego powinienem Mu ufać. Kimkolwiek jestem, gdziekolwiek jestem, nigdy nie mogę być marnotrawcą. Gdy jestem w chorobie, może Mu służyć moja choroba; jeśli jestem w kłopocie, to i przez to mogę Mu służyć; jeśli jestem pogrążony w smutku, może Mu służyć mój smutek. Moja choroba, kłopoty, smutek mogą być przyczynami, koniecznymi dla osiągnięcia jakiegoś wspaniałego celu, który całkowicie nie zależy od nas. On niczego nie czyni na darmo; może przedłużyć moje życie, może je skrócić; On w zupełności wie, co czyni. Może wziąć moich przyjaciół, może rzucić mnie między obcych, może uczynić, że będę się czuł opuszczony i bez pociechy, może sprawić, że mój duch osłabnie i pogrąży się w niepewności, może ukryć przede mną przyszłość – lecz wciąż w pełni będzie wiedział, co czyni.
O Adonai, o Rządco Izraela, który strzegłeś i prowadziłeś Józefa niczym stado, o Emmanuelu, o Mądrości, Tobie się ofiarowuję. Ufam Ci zupełnie. Tyś jest mądrzejszy ode mnie – kochasz mnie bardziej, niźli ja sam siebie. Raczysz wypełnić mnie swymi wielkimi przeznaczeniami, czymkolwiek by nie były – działające we mnie i poprzez mnie. Urodziłem się, by Tobie służyć, by być Twoim, być Twym narzędziem. Pozwól mi zostać Twym ślepym narzędziem, Nie proszę, by widzieć, nie proszę, by wiedzieć – proszę, byś zechciał mnie używać niczym narzędzia.
(Meditations on Christian Doctrine [wyd. pol.: O krok bliżej… Medytacje], John Henry Newman)