Miej zawsze pod ręką jakąś dobrą pobożną książkę, np. św. Bonawentury, Gersona, „Naśladowanie Jezusa Chrystusa”, Dionizego Kartuza, Ludwika Blozjusza, Ludwika z Grenady, Stalli, Ariasa, Pinellego, Duponta, Jana z Avila, „Walkę duchową” [Wawrzyńca Scupoli], „Wyznania” św. Augustyna, „Listy” św. Hieronima i tym podobne. I każdego dnia czytaj cokolwiek, z wielką pobożnością, jak gdybyś czytała listy Świętych pisane do ciebie z Nieba, do Nieba wskazujące ci drogę i dodające męstwa, żebyś tą drogą szła.
Czytaj też dzieje i żywoty świętych, w których, jak w zwierciadle zobaczysz obraz życia chrześcijańskiego, a stosownie do twego powołania z ich spraw wciągaj dla siebie pożytek. Bo aczkolwiek pomiędzy ich sprawami niemało jest takich, których osoby żyjące wśród świata nie mogą ściśle naśladować, to przecież bliżej czy dalej za każdą sprawą Świętych każdy z nas iść może.
I tak: samotność św. Pawła Pierwszego Pustelnika, możesz naśladować szukaniem samotności ducha i rzeczywistej (…). Zupełne ubóstwo św. Franciszka możesz naśladować przez tworzenie sobie ubóstwa pośród dostatków (…). I tym podobnie.
To prawda, że są wśród żywotów Świętych takie, które rzucają na drogę naszego życia więcej światła niż inne. Jako pierwszy będzie to żywot św. Teresy [od Jezusa – „Księga mojego życia”], najosobliwszy pod tym względem, a dalej: żywoty pierwszych jezuitów, św. Karola Boromeusza, arcybiskupa mediolańskiego, św. Ludwika, św. Bernarda, Kroniki św. Franciszka i tym podobne. Z kolei niektóre inne mogą być bardziej podziwiane niż naśladowane; będą to np. żywoty św. Marii Egipcjanki, św. Szymona Słupnika, św. Katarzyny Sieneńskiej czy Genueńskiej, św. Anieli i tym podobnych. Te jednak służą nam tym, że zapalają nas do miłości Bożej.
(Filotea 2, 17 [fragm.], św. Franciszek Salezy)
(Polub jako pierwszy)
W prawie jako w figurze nakazano jeść Żydom czyste ryby, czyli te, które mają płetwy i łuski – wszystkie inne ryby były dla nich nieczyste i zakazane.
Nie powinniśmy spoglądać na przykład tłumu, który nie przestrzega karności obyczajów i nie trzyma się żadnej reguły, a bardziej niż kierować się rozumem, pozwala unosić się prądowi. I nie należy nam naśladować tych, którzy pod imieniem chrześcijańskim wiodą pogańskie życie i co innego głoszą wyznaniem, a co innego postępowaniem, jak mówi Apostoł: Twierdzą, że znają Boga, uczynkami zaś temu przeczą (Tt 1,16). Chrześcijanin powinien się różnić od poganina nie tylko wiarą, ale życiem, i za pomocą odmiennych uczynków wykazywać odmienność religii. Apostoł mówi: Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem na wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? (2 Kor 6,14-16).
W życiu każdego z nas istnieją osoby bardzo nam drogie, do których odczuwamy szczególną bliskość. Niektóre z nich są już w ramionach Boga, inne dzielą jeszcze z nami drogę życia: są to nasi rodzice, krewni, wychowawcy; są to osoby, którym wyświadczyliśmy jakieś dobro albo, od których my otrzymaliśmy dobro; są to osoby, o których wiemy, że możemy na nie liczyć. To bardzo ważne, aby mieć „towarzyszy podróży”, w drodze naszego życia chrześcijańskiego: myślę o Kierowniku duchowym, o Spowiedniku, o osobach, z którymi można podzielić się własnym doświadczeniem wiary, ale myślę także o Niepokalanej Maryi i o Świętych.
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1)
Wiesz, że nie ma połowiczności, że chodzi o zbawienie lub o zgubę na całą wieczność. Jedno i drugie zależy od nas. Możemy albo wybrać Boga, kochać Go wiecznie w niebie ze świętymi, poskramiając własną naturę przez umartwienie i krzyżowanie się, jak oni to czynili, albo wolno nam wyrzec się ich szczęścia, dając naturze wszystko, czego sobie życzy.