Polecam się twoim modlitwom, te bowiem sprawy są drobnymi tylko zmartwieniami w porównaniu z wszystkimi innymi walkami, jakie się teraz w duszy mojej toczą. Potrzeba mi modlitwy, bo przechodzę przez krytyczny okres mego życia – rozumiesz mnie przecież: jestem w przededniu zakończenia życia studenckiego, miłego, bo wolnego od zmartwień, i mam rozpocząć prawdziwe zmagania życiowe, ach, dla mnie bardzo ciężkie, szczególnie z tego powodu, że coś się we mnie zmieniło, coś, co zapowiada bardzo gwałtowną burzę. (…)
Moja choroba jest tego rodzaju, że nie zdoła mnie uleczyć żadne ludzkie działanie. Ludzka pomoc może dać mi lekarstwa, które uciszą kryzys, ale nie wykorzenią przyczyny niedoli. Jedynie Wiara może być moją nadzieją i pokrzepieniem w przyszłych latach, dlatego proszę cię, dużo módl się za mnie, aby z każdym dniem wzmacniała się Wiara i abym dzięki temu miał siłę do dźwigania trudności, jakie w ostatnich latach młodości piętrzą się na mojej drodze.
(List do Maria Bertiniego, 29.07.1924 r. [fragm.], bł. Pier Giorgio Frassati)