Przyjaciel spotkał swego Ukochanego i zobaczył, że był On bardzo szlachetny, potężny i godny wszelkiej czci. Krzyknął: „Co za potworność, że jest tak mało ludzi, którzy Cię kochają, znają i czczą, jak tego jesteś godzien!”. Ukochany odpowiedział mu: „Człowiek sprawił mi ogromny zawód, ponieważ stworzyłem go, aby mnie znał, kochał i czcił, a tymczasem na tysiąc ludzi tylko stu lęka się mnie i kocha, na tych tylko dziewięćdziesięciu lęka się mnie z tego powodu, bym ich nie skazał na potępienie, a dziesięciu, którzy mnie kochają robią to dlatego, abym zapewnił im wieczną szczęśliwość, a zaledwie tylko jeden mnie kocha, ponieważ jestem dobry i szlachetny”. Kiedy przyjaciel usłyszał te słowa, zapłakał gorzko z powodu braku czci należnej Ukochanemu i powiedział: „Ach! Najukochańszy, który tyle dałeś człowiekowi i tak go zaszczyciłeś, dlaczego człowiek o Tobie aż tak zapomniał?”.
(Księga o Przyjacielu i Ukochanym, bł. Rajmund Lull)
(Polub jako pierwszy)
Siostry zdążyły uklęknąć dookoła łóżka i były świadkami ekstazy małej świętej umierającej. Twarz jej przybrała barwę lilii, jaką miała w pełni zdrowia, oczy jej jaśniejące szczęściem i radości utkwione były w górze. Siostra Maria od Eucharystii podeszła do niej ze świecą, żeby zobaczyć z bliska jej niebiańskie spojrzenie. Przy świetle powieki jej nawet nie drgnęły. Ta ekstaza trwała mniej więcej przez czas jednego Credo, potem oddała ostatnie tchnienie.
(3 głosów, średnio: 1,00 na 1)
Raz jedyny mogę stać się świętym; jeżeli tę sposobność stracę, stracę ją na zawsze. A jeżeli jeden raz mam sposobność, żeby zostać świętym, dlaczego miałbym się nie uświęcić? Wszystkie okoliczności sprzyjają mi, abym był świętym! Panie, cóż to byłaby za nieroztropność: mogąc się uświęcić przy pomocy drugich, wzdrygać się przed tym!
Słuchaj, moja Córko, tego, o czym myślę w tej chwili. Myślę o tych małych ptaszkach, nazwanych zimorodkami, które robią gniazdka na morskiej plaży. Wiją je okrągłe i tak gęste, że morska woda nie może przez nie przejść. U góry jest otwór, przez który dostaje się powietrze. W nich umieszczają swe małe, by gdy woda je zabierze, mogły bezpiecznie pływać i unosić się na powierzchni fal, bez zalania wodą i zatopienia. Dostające się przez ten otwór powietrze, którym oddychają, stanowi przeciwwagę i tak zapewnia równowagę, że te małe kłębki się nie przewracają.
Widziałam, jak ostatni raz namaściła Jezusa. Rano [w przeddzień Ostatniej Wieczerzy] Magdalena poszła do Jerozolimy nakupić wonnych olejków (…). Były trzy rodzaje tych wonności do namaszczania i to najkosztowniejszych, jakie można było dostać. Magdalena oddała na to resztę swego mienia. Pamiętam, że między tymi wonnościami była i flaszka oleju nardowego (…).