Chcę kochać Boga coraz goręcej i potężniej, i pożądam to kochanie pomnożyć bezgranicznie, lecz nie z tą myślą, ażeby kochać tak, jak ten lub ów Święty – czy najbardziej – nawet ponad wszystkich Świętych, o nie! Ja niczyjego stopnia miłości nie chcę ścigać, bo każdy był wielki i święty, ale swego rodzaju i dla niego wyznaczony. Lecz chcę ścigać ten stopień, który mi Bóg najsłodszy wyznaczył w Sobie do zdobycia, a jest on bardzo wielki i wszechstronny, gdyż Jezus kiedyś za życia swego ziemskiego mówił: „Bądźcie doskonałymi, jako Ojciec wasz Niebieski doskonałym jest”.
Zatem granica mej świętości i miłości jest bezgraniczna, a trzeba ją zdobyć! Taka Wola Boga Samego. Więc muszę kroczyć za łaską Bożą szybko i śmiało, bo bardzo daleko, lecz z Jezusem wszystko może stać się prędko, byleby w Nim stale trwać!