Kochajmy Boga, kochajmy Go bezinteresownie! Nie ma nic lepszego nad miłowanie Boga — kochamy bowiem Boga, nad którego nic lepszego nie znajdujemy. Jego kochamy dla Niego i siebie samych dla Niego. Ten bowiem prawdziwie kocha przyjaciela, który w przyjacielu kocha Boga, albo dlatego, żeby Bóg był w nim. To jest prawdziwa miłość! Jeśli kochamy się wzajemnie dla czegokolwiek innego, to raczej nienawidzimy się, niż kochamy…
miłość
Joanna Franciszka de Chantal (św.): Szczęśliwy dzień
Niech żyje + Jezus!
Jak prędko mogę się spodziewać szczęśliwego dnia, w którym nieodwołalnie ofiaruję siebie mojemu Bogu? On tak bardzo napełnił mnie myślą należenia całkowicie do Niego, która ukazała się mi w tak wspaniały i pełen mocy sposób, że, jeśli moje emocje miałyby trwać w obecnym stanie, nie mogłabym żyć poddana takiej ich intensywności. Nigdy wcześniej nie miałam tak płomiennej miłości ani pragnienia ewangelicznego życia i większej doskonałości – do której jestem wzywana przez Boga. To co odczuwam na tym punkcie jest prawie niemożliwe do wyrażenia w słowach.
Jednak, niestety! Moje postanowienie bycia bardzo wierną ogromowi miłości tego Boskiego Zbawiciela jest równoważone przez uczucie mojej niezdolności do odpowiedzenia na nią. Oh, jak bolesną dla miłości jest ta bariera niemocy! Jednak czemu tak o tym mówię? Postępując w ten sposób pomniejszam, jak mi się wydaje, ten dar Boga, który wzywa mnie do życia w doskonałym ubóstwie, w pokornym posłuszeństwie i w nieskazitelnej czystości.
(List do św. Franciszka Salezego, Annecy 1611, św. Joanna Franciszka de Chantal )
Teresa Małgorzata od Najśw. Serca Jezusa (św., wł. Anna Maria Redi): Pamięć wyrazem miłości
Kto kocha Boga, często o Nim pamięta. Środkiem, który pozwala to osiągnąć jest pamiętanie o tym, że On jest w nas obecny i zawsze myśli o tym, by nas obdarowywać…
Postarajmy się nie stawiać przeszkód z naszej strony temu, co może rozlać w nas Jego Boskie Miłosierdzie, zabiegając o to, żeby Jego Miłość zawsze poruszała nasze kroki, słowa, dzieła i myśli. Jeżeli w tym prowadzeniu Jego Miłość będzie zawsze triumfowała w naszych duszach, wszystko będzie dla nas łatwe i staniemy się świętymi.
Jan Maria Vianney (św.): O ofierze Mszy świętej
Wszystkie dobre uczynki razem wzięte nie są warte jednej Mszy świętej, bo tamte są dziełami ludzkimi, a Msza jest dziełem Bożym. Nawet męczeństwa nie da się porównać z Mszą świętą – jest ono bowiem ofiarą, jaką człowiek składa Bogu ze swojego życia, a Msza święta jest ofiarą, jaką Bóg złożył z samego siebie człowiekowi, przelewając za niego krew.
Kapłan jest kimś bardzo wielkim, gdyby pojął swoje powołanie do końca umarłby… Sam Bóg jest mu posłuszny. Na słowa kapłana Chrystus zstępuje z nieba i daje się zamknąć w małej hostii. Ojciec nieustannie patrzy z nieba na ołtarz: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie (Mt 17,5a). Wobec zasług tak wielkiej ofiary, Ojciec nie może Synowi niczego odmówić. Gdybyśmy mieli wiarę, ujrzelibyśmy Boga w kapłanie, jak się widzi światło przez szybę, jak wino pomieszane z wodą.
Po konsekracji, kiedy trzymam w dłoniach Najświętsze Ciało Pana, jeśli przeżywam chwile zniechęcenia i myślę, że godny jestem tylko piekła, mówię w duszy: „Gdybym tylko mógł zabrać Go ze sobą do piekła, w Jego obecności czułbym się tam jak w raju! Mógłbym cierpieć tam przez całą wieczność, gdybym mógł przebywać tam razem z Jezusem. Wtedy jednak nie byłoby to już piekło, bo płomienie Bożej miłości prędko ugasiłyby ogień sprawiedliwości”.
Po konsekracji Bóg jest między nami obecny tak samo, jak jest obecny w niebie. Gdybyśmy w pełni zdawali sobie z tego sprawę, umarlibyśmy z miłości. Bóg jednak oszczędza nas i zakrywa przed nami tę tajemnicę z powodu naszej słabości.
Pewien kapłan zaczynał wątpić, że jego słowa rzeczywiście sprowadzają Chrystusa na ołtarz; w tej samej chwili hostia, którą trzymał w dłoniach, zaczęła ociekać krwią wsiąkającą w korporał.
Gdyby nam ktoś powiedział, że o tej godzinie jakiś zmarły ma powstać z grobu, zaraz byśmy tam pobiegli, żeby zobaczyć cud. A czyż konsekracja, podczas której chleb i wino stają się Ciałem i Krwią samego Boga, nie jest o wiele większym cudem niż wskrzeszenie umarłego? Potrzeba przynajmniej kwadransa, żeby dobrze przygotować się do przeżycia Mszy świętej. W tym czasie trzeba głębokiego uniżenia, jakiego Chrystus dokonuje w sakramencie Eucharystii; trzeba zrobić rachunek sumienia, gdyż aby dobrze przeżyć Mszę Świętą powinniśmy być w stanie łaski uświęcającej.
Gdybyśmy znali cenę ofiary Mszy świętej albo raczej gdybyśmy mieli głębszą wiarę, uczestniczylibyśmy w niej z o wiele większą gorliwością.
Maria od Męki Pańskiej (bł., wł. Helena Maria Filipina de Chappotin): Oddanie się Jezusowi bez zastrzeżeń
Tak, to Jezus nas wybrał. Dusza, która umie kochać Boga i bliźniego prawdziwą miłością i odpowiada na wybór Jezusa prawdziwą miłością, oddaniem się bez zastrzeżeń, nie jest już służebnicą, ale przyjaciółką Jego. Będzie to naszym udziałem, jeśli czynić będziemy to, co On nam rozkazuje. Jeśli nie będziemy posłuszne woli Bożej, będziemy ciągnęły z większym lub mniejszym trudem ciężar sługi, który nie wie co czyni Pan jego, który nie idzie drogą wyznaczoną mu przez Jezusa.
(Medytacje liturgiczne. Lipiec, bł. Maria od Męki Pańskiej)
Albert Chmielowski (św.): Akt ofiarowania
Oddaję Panu Jezusowi moją duszę, rozum, serce i wszystko co mam. Ofiaruję się na wszystkie wątpliwości, oschłości wewnętrzne, udręczenia i męki duchowe, na wszystkie upokorzenia i wzgardy, na wszystkie boleści ciała i choroby, a za to nic nie chcę ani teraz, ani po śmierci, ponieważ tak czynię z miłości dla samego Pana Jezusa.
(Akt ofiarowania ułożony dla bł. Bernardyny Jabłońskiej, św. Brat Albert Chmielowski)