O Jezu, coby to było, gdybym pewnego dnia… stała się ofiarą Twojej miłości? Spraw, mój Panie Jezu, abym, gdy moje usta zbliżą się do Twoich, uczuła ocet, którym zwilżono Twoje wargi. Gdy moje ramię oprze się o Twoje, daj mi odczuć razy biczowania, jakie Ty musiałeś znosić. Gdy Ciało Twoje udziela się mojemu w świętej Eucharystii, dozwól mi wziąć udział w Twej męce. Gdy moja głowa zbliżać się będzie do Twojej, daj mi odczuć ciernie Twej korony. Gdy mój bok znajdzie się obok Twojego boku, daj mi zakosztować Twego uciśnienia…
Czym Ci się odwdzięczę za tak wielkie dary, za miłość, za Twoje pociechy? Czegóż się możesz spodziewać od tak nędznego stworzenia? Oddaję Ci wszystko, co Ty sam mi dałeś.
(Polub jako pierwszy)
Tak, Chrystus umarł za nas z miłości! Kiedy więc w czasie ofiary przypominamy Jego śmierć, przez to samo prosimy, aby miłość była nam dana przez przyjście Ducha Świętego.
Miałam taki sposób modlitwy: ponieważ nie mogłam rozważać rozumem, starałam się uobecnić Chrystusa wewnątrz mnie obecnego i łatwiej było mi się odnaleźć – moim zdaniem – w tych miejscach, gdzie widziałam Go bardziej osamotnionego. Wydawało mi się, że będąc tam osamotniony i strapiony, jako osoba potrzebująca pomocy, łatwiej dopuści mnie do siebie. Takich prostodusznych myśli miałam wiele.
Chrześcijanie mają dużo świąt i obchodzą je z nabożeństwem w różny sposób. Ale ani jedno z nich nie dorównuje uroczystości paschalnej. Z niej zaś spływa godność i uświęcenie na wszystkie inne. Nawet Narodzenie Pańskie — z matki — jest wkładem do tej świętej tajemnicy, bo nie dla czego innego Syn Boga narodził się docześnie, tylko by mógł być ukrzyżowanym.
Człowieku, zastanów się, do jak wysokiej godności podniósł cię Pan Bóg, bo stworzył cię i ukształtował według ciała na obraz umiłowanego Syna swego i na podobieństwo według ducha.
(2 głosów, średnio: 1,00 na 1)
W ostatnie dni karnawału, kiedy odprawiałam godzinę świętą, ujrzałam Pana Jezusa, jak cierpiał biczowanie. O, niepojęta to katusza. – Jak strasznie Jezus ucierpiał przy biczowaniu. O biedni grzesznicy, jak wy się spotkacie w dzień sądu z tym Jezusem, którego teraz tak katujecie? Krew Jego płynęła na ziemię, a w niektórych miejscach ciało zaczęło odpadać. I widziałam na plecach parę kości Jego obnażonych z ciała… Jezus cichy wydawał jęki i westchnienie.