Musicie umieć doprowadzić do wojny duchowej, do walki o wieczną koronę tę samą sumiennością, którą posługujecie się w rywalizacjach sportowych. Powinniście przynależeć do tych gwałtowników, którzy zdobywają Królestwo niebieskie (Mt 11,12), ćwiczyć się aby uczynić wasze ciało uległym na pobudzenie ducha, a waszą duszę posłuszną natchnieniu łaski.
łaska Boża
John Henry Newman (ks. kard., bł.): Panie mój, zerwij me łańcuchy – unieś moje serce
Panie mój, wierzę, wiem i czuję, że Tyś jest Najwyższym Dobrem. A mówiąc to, mam na myśli nie tylko to, żeś ze swojej natury największym dobrem i pełen dobrej woli, lecz i to, żeś sam w sobie transcendentnym Pięknem. Wierzę też, że piękno, jakie jest w Twym stworzeniu, to zwykły proch i pył, żadną miarą nieporównywalne z Tobą, któryś jest nieskończenie pięknym Stwórcą. Wiem dobrze, że aniołowie i święci dlatego cieszą się doskonałą szczęśliwością, bo oglądają Ciebie. Na tym świecie choćby przebłysk Twej prawdziwej chwały napełnia ekstazą ludzi świątobliwych. Odczuwam prawdziwość tego wszystkiego, w odpowiednim mi stopniu, ponieważ Ty miłosiernie przyjąłeś na siebie naszą naturę i przyszedłeś do mnie jako człowiek. „I widzieliśmy chwałę Jego, chwałę Jednorodzonego Syna od Ojca” (por. J 1,14). Im bardziej, o mój ukochany Panie, rozważam nad Twymi słowami, pracą, czynami i cierpieniami zawartymi na kartkach Ewangelii, tym bardziej widzę Ciebie jako pełnego cudownej chwały i piękna.
I dlatego, mój ukochany Panie, odkąd dostrzegam żeś taki piękny, kocham Cię i pragnę kochać Cię coraz bardziej i bardziej. Bo Ty jesteś Jedynym Dobrem, Pięknem, Chwałą, pośród wszystkiego istniejącego świata i nie ma niczego podobnego Tobie; Ty jesteś pełen nieskończonej chwały i dobra, nieporównywalny nawet z najpiękniejszym ze stworzeń, dlatego Ciebie kocham wyjątkową miłością, jedyną, wyłączną i niepowtarzalną. Wszystko, o mój Panie, jest dla mnie mrokiem i mgłą, po tym jak spojrzę na Ciebie. I mógłbym raczej stracić wszystko, niż Ciebie. Bo Ty, o mój Panie, jesteś mym najwyższym i jedynym Panem i miłością.
Mój Boże, Ty wiesz nieskończenie lepiej niż ja, jak mało Cię kocham. Powinienem ukochać w Tobie łaskę. To ona otwiera oczy mego umysłu i uzdalnia je do oglądania Twej chwały. To ona dotyka mego serca i czyni je podatnym na wpływ tego, co tak cudownie piękne i sprawiedliwe. Jak mogę pomóc swojej miłości, mój Panie, by wyzbyła się tej strasznej skazy, przeszkadzającej mi patrzeć na Ciebie? O mój Boże, cokolwiek jest mi bliższego niż Ty, rzeczy ziemskie i przyjemniejsze dla mnie z natury, z pewnością wszystkie one będą odwracać mój wzrok od Ciebie, dopóki nie zadziała Twoja łaska. Miej pieczę nad mymi oczyma, moim słuchem i sercem, by nie popadły w sromotną niewolę. Zerwij me łańcuchy – unieś moje serce. Miej pieczę nad mym jestestwem, by całe skierowane było ku Tobie. Spraw, bym nigdy nie tracił Cię z oczu; a gdy wpatruję się w Ciebie – pozwól by każdego dnia moja miłość do Ciebie rosła coraz bardziej i bardziej.
(Meditations on Christian Doctrine [wyd. pol.: O krok bliżej… Medytacje; fragm.], bł. John Henry Newman)
Serafin z Sarowa (św.): Sam Duch Święty przychodzi zamieszkać w naszych duszach
W przypowieści o mądrych i głupich pannach powiedziano, że gdy głupim zabrakło oliwy, poszły kupić na targu (por. Mt 25, 9-10). Kiedy jednak dokonały zakupu, drzwi domu weselnego były już zamknięte i nie mogły wejść do niego. Niektórzy mówią, że niedostatek oliwy u głupich panien oznacza brak doczesnych dobrych uczynków. Tłumaczenie to nie jest w pełni prawidłowe. Jakże one mogły nie mieć dobrych uczynków, gdy, chociaż są głupie, są zwane pannami? Przecież dziewictwo jest najwyższą cnotą, jako stan równy Aniołom, stan, który sam ze siebie mógłby zastąpić wszystkie inne cnoty. Ja, ubogi, myślę, że brakowało im właśnie łaski Najświętszego Ducha Bożego. Praktykując cnoty, panny owe z powodu duchowego niezrozumienia zakładały, że w tym zawiera się dzieło chrześcijańskie, żeby praktykować te cnoty. Praktykujemy cnoty, wykonujemy dzieło Boże – uważały panny – ale nie zastanawiały się, czy zdobyły łaskę Ducha Świętego, czy też nie. O życiu polegającym jedynie na praktykowaniu cnót, bez dokładnego zbadania, czy przynoszą one, i ile przynoszą , łaski Ducha Bożego, powiedziano w księgach Ojców: Inna jest droga, która wydaje się na początku pełną łaski, ale jej koniec to dno otchłani (por Prz 14,12).
Antoni Wielki w swych listach do mnichów mówi właśnie o takich „pannach”: wielu mnichów i dziewic nie ma żadnego pojęcia o różnych rodzajach woli działającej w człowieku i nie wiedzą, że w nas działają trzy rodzaje woli: pierwsza, to wola Boża, wszystko czyniąca i wszystko zbawiająca; druga, to nasza własna, ludzka wola, jeśli nie zgubna, to i nie zbawiająca; trzecia, to wola szatańska, całkowicie zgubna. Oto ta trzecia wroga wola namawia człowieka, aby nie spełniał żadnych dobrych uczynków albo też spełniał je dla własnej chwały bądź dla jakiegoś dobra, ale nie dla Chrystusa. Druga, nasza własna wola, poucza nas, aby czynić wszystko ku zaspokojeniu naszych zachcianek, ale też, zgodnie z pouczeniem wroga, aby czynić dobro dla dobra, bez zwracania uwagi na łaskę, która ono zdobywa. Pierwsza natomiast wola, wola Boża i wszystko zbawiająca, na tym polega, aby czynić dobro jedynie celem osiągnięcia Ducha Świętego jako wiecznego i niezniszczalnego skarbu, którego w pełni i godnie nikt nie jest w stanie ocenić.
Właśnie zdobywanie Ducha Świętego jest nazwane „oliwą”, której zabrakło głupim pannom. Za to zostały one nazwane głupimi, gdyż zapomniały o koniecznym owocu cnoty, o łasce Ducha Świętego, bez której nie ma dla nikogo zbawienia i być nie może, gdyż każda dusza karmi się Świętym Duchem i wywyższa czystością, oświecona przez świętą tajemnicę jedności trynitarnej. Sam Duch Święty przychodzi zamieszkać w naszych duszach i to zamieszkanie w naszych duszach Ducha Świętego, Wszechwładnego, i współprzeżywanie w nas Jego jedności trynitarnej z naszym duchem jest możliwe tylko dzięki naszemu usilnemu wysiłkowi zdobywania Ducha Świętego, co powoduje przygotowanie w duszy i ciele naszym tronu dla Boskiego Wszechtwórczego współprzeżywania z duchem naszym, zgodnie z nieomylnym słowem Bożym: Zamieszkam w nich i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem (Jer 24,7; por. J 14,23). Ta oto „oliwa” jest w lampach mądrych panien i dlatego ich lampy mogły jasno i długo płonąć, i panny te trzymając jasno płonące lampy mogły doczekać się Oblubieńca, który przyszedł o północy, i wejść z Nim do weselnego domu radości.
Głupie natomiast panny widząc, że gasną ich lampy, chociaż poszły na targ kupić oliwy, to jednak nie zdążyły wrócić na czas, gdyż drzwi domu były już zamknięte. Targowisko jest obrazem naszego życia, drzwi domu weselnego, zamknięte i nie dopuszczające Oblubieńca, to nasza ludzka śmierć; panny mądre i panny głupie to nasze dusze chrześcijańskie; oliwa to nie uczynki, ale wlewana przez nie do wnętrza naszej natury łaska Najświętszego Ducha Bożego, przemieniająca naszą naturę ze zniszczalnej w niezniszczalną, ze śmierci duchowej w życie duchowe, z ciemności w światłość, z pustyni naszej natury, do której pokusy przywiązane są jak bydło i zwierzęta, w świątynię Bożą, w jaśniejący pałac wiecznej radości w Chrystusie Jezusie, Panu naszym, Stwórcy i Zbawicielu oraz wiecznym Oblubieńcu naszych dusz. Jakże wielkie jest współczucie Boga dla naszej nędzy i dla naszego braku uwagi na Jego troskę o nas, gdyż sam Bóg mówi: Oto stoję u drzwi i kołaczę… (Ap 3,20), rozumiejąc pod słowami drzwi bieg naszego życia, jeszcze nie zamkniętego przez śmierć.
(Ogień Ducha Świętego [ fragm.], św. Serafin z Sarowa)
Humiliana (św.): Napełnione doliny
Bracia! Powstańcie ze snu, bo już nadeszła pora! Oddalcie się od wszelkiego brudu! Oczyśćcie naczynia, którymi są wasze serca i wasze dusze! Nie można wlewać wina i oliwy do naczyń zabrudzonych błotem! Dlatego mówię wam, że koniecznie trzeba, abyście się uwolnili od wszystkich win i nałogów, abyście spokornieli tak, iż staniecie się jak urodzajne doliny. Jeśli to uczynicie, to obiecuję wam, że obficie spadnie na was ten deszcz, o którym mówi Prorok, że rosa spada z wysokości niebios, a chmury wylewają sprawiedliwość.
Ponadto będziecie obfitować w ziarno, którym jest Chrystus i naczynia wasze zostaną napełnione oliwą, którą jest świetlana radość duszy, a także winem, które uwesela, i mlekiem oraz słodszym miodem, którym jest Dziecię Jezus. Ono zaspokaja wszelkie pragnienia swoim miłym zapachem, miłością, która nie mówi nigdy dość i której wspomnienie okazuje się za każdym razem ogromną słodyczą. Takimi owocami zostaną napełnione doliny, dzięki obietnicy danej nam przez łaskawego Boga.
(Wybór pism [fragm.], św. Humiliana)
Męczeństwo św. Polikarpa: Błogosławione zatem i wspaniałe wszystkie te męczeństwa, które dokonały się zgodnie z wolą Bożą
Błogosławione zatem i wspaniałe wszystkie te męczeństwa, które dokonały się zgodnie z wolą Bożą. Musimy być dość pobożni na to, by uznawać, że wszystko jest w ręku Boga. Któż by nie podziwiał wielkoduszności męczenników, ich cierpliwości i miłości do Pana? Pod razami biczów, które rozdzierały ciało ukazując jego wewnętrzną budowę aż po najgłębsze żyły i arterie, oni trwali niewzruszenie tak, że i widzowie płakali nad nimi z litości.
Doszli do takiej mocy ducha, że nikt z nich nawet nie westchnął ani nie jęknął. Pokazali nam wszystkim, że w owej godzinie tortur wielkoduszni męczennicy Chrystusowi nie są już w ciele i że to raczej Chrystus jest właśnie przy nich i z nimi rozmawia. Toteż zapatrzeni w łaskę Chrystusa wzgardzili torturami tego świata. Nawet ogień nieludzkich katów był dla nich zimny, gdyż myśleli tylko o tym, żeby uniknąć nie gasnącego nigdy ognia wiecznego i oczami swego serca widzieli już dobra przygotowane dla tych, co wszystko zniosą, dobra, jakich ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć (1 Kor 2,9; Iz 62,4), lecz jakie Pan im ukazał, bo już nie ludźmi, lecz aniołami byli.
Podobnie i ci, których skazano na walkę ze zwierzętami, straszne znosili udręki. Rozciągano ich na ostrych muszlach i zadawano najrozmaitsze inne wyszukane tortury, by – jeśli to tylko możliwe – skłonić ich do zaparcia przez przedłużającą się mękę. Wiele sztuczek wymyślał przeciw nim diabeł, lecz dzięki Bogu nikogo z nich nie przemógł.
(Świadectwo męczeństwa św. Polikarpa, początek drugiej połowy II w.)
Maria od Męki Pańskiej (bł., wł. Helena Maria Filipina de Chappotin): Modlitwa jest byciem Boga we mnie, widzeniem i miłowaniem Go!
Bóg jest, Bóg się widzi, Bóg kocha siebie w mojej duszy przez łaskę! Posiadam Trójcę Świętą w sobie! Modlitwa jest byciem Boga we mnie, widzeniem i miłowaniem Go! Posiadając, widząc, kochając Boga we mnie, dopełniam mojego zjednoczenia z Nim…
Jeżeli Bóg jest we mnie, a ja o tym nie wiem, nie widzę Go i nie kocham, nie będzie On żył we mnie. Modlitwa jest więc pokarmem, życiem Boga we mnie…
Jeżeli On jest, jeżeli Go widzę i kocham, chciałabym, żeby był, żeby Go widzieć, żeby Go kochać jeszcze więcej! A więc ten postęp jest konieczny i niezawodny…
Jeżeli mam, jeżeli widzę, jeżeli kocham Boga we mnie, będę umierać z pragnienia, by On był, bym Go widziała, bym Go kochała we wszystkich stworzeniach! Jest to pragnienie nieba przede wszystkimi, jest ono w nas przez łaskę.