Teraz zdradzę tajemnicę mojej pierwszej spowiedzi. Dobry ów ksiądz po wysłuchaniu mnie powiedział tych kilka słów: „Moje dziecko, twoja dusza jest świątynią Ducha Świętego. Zachowaj ją zawsze czystą, aby On mógł w niej prowadzić dalej święte działanie”. Słysząc te słowa, poczułam się przejęta szacunkiem do mego wewnętrznego „ja” i zapytałam dobrego spowiednika, jak powinnam postępować: „Uklęknij tam u stóp Matki Boskiej i proś Ją z całym zaufaniem, aby miała pieczę nad twym sercem i przygotowała je, abyś jutro przyjęła godnie Jej ukochanego Syna i zachowała swe serce jedynie dla Niego”. W kościele była niejedna figura Matki Boskiej, ale ponieważ moje siostry ozdabiały zawsze ołtarz Matki Boskiej Różańcowej, byłam przyzwyczajona modlić się przed tym ołtarzem. Dlatego i tym razem poszłam tam prosić z całą żarliwością, do jakiej tylko byłam zdolna, aby Matka Najświętsza zachowała tylko dla Boga moje serce. Powtarzając kilkakrotnie to pokorne błaganie z oczyma utkwionymi w statuę, wydawało mi się, że Matka Boska uśmiecha się do mnie i że mi przytakuje spojrzeniem i gestem dobroci. Byłam tak przepełniona radością, że słowa nie mogłam powiedzieć.
(Siostra Łucja mówi o Fatimie [fragm.], sługa Boża Łucja dos Satos)
(Polub jako pierwszy)
(1 głosów, średnio: 1,00 na 1) 
Wobec świętości wszyscy jesteśmy początkującymi uczniami, którzy posiadają bardzo niewielką znajomość sztuki; potrzebujemy zawsze przewodnika, jakim jest Duch Święty On nas wszystkiego nauczy (J 14,26). Całe dzieło uświęcenia sprowadza się do posłuszeństwa Boskiemu Pocieszycielowi. Lecz często nasza wola jest uparta, bo za mocno jeszcze jesteśmy przywiązani do stworzeń, jakim jest nasze „ja”. Trzeba tedy oderwać się od siebie. Wówczas będzie współpraca z Duchem Świętym.
1. Wielmożny Panie Ludwiku, drogi w Chrystusie. Swoją cierpliwością uratujecie wasze dusze. Jaką korzyść będzie miał bowiem człowiek, jeżeli pozyska cały świat? Wydaje mi się, że możecie mnie zrozumieć, jesteśmy jak ziarno zasiane między kamieniami, to znaczy pochodzimy z tych, którzy wierzą przez jakiś czas, ale w godzinie pokusy ulegają.