Pierwszy raz kiedy doświadczyłam jednego z tych zachwyceń, którym towarzyszą wizje, zdało mi się, że nagle zobaczyłam naszego Pana, niosącego ciężki krzyż i że On zaprosił mnie do dzielenia z nim tego cennego skarbu. Zostało mi to dane do zrozumienia nie za pośrednictwem słów, ale jakimś rodzajem wewnętrznego zakomunikowania. W tym samym momencie odczułam skrajne pragnienie cierpienia.
Nauczył mnie On tego, co następuje: został mi ukazany każdy rodzaj cierpienia, a w tej samej chwili wszystkie one były przemienione w najcenniejsze klejnoty, a wszystkie one układały się na kształt krzyża. Jednocześnie dano mi zrozumieć, że nasz Pan pragnął ode mnie czystego cierpienia; po czym natychmiast zniknął mi z widoku. Gdy odzyskałam zmysły, odczuwałam wielki ból w sercu, który nigdy już mnie nie opuszcza od tego czasu; co więcej zachowałam tak żarliwe pragnienie cierpienia, że byłabym gotowa przejść przez każdy ból i udrękę, jakie można sobie tylko wyobrazić. Zawsze od tego czasu powtarzałam sobie, że krzyżom i próbom powinno przypisywać się wartość cennych kamieni i powinno się je uważać za wielkie przywileje.
(Sprawozdanie duchowe, św. Weronika Giuliani)