„Miserere”, znane również jako „Miserere mei, Deus” (łac. Zmiłuj się nade mną, Boże) włoskiego kompozytora G. Allegri stanowi ilustrację muzyczną Psalmu 51. Utwór powstał w czasie panowania Papieża Urbana VIII, najprawdopodobniej w latach 30-tych XVII w., z przeznaczeniem do wykonywania w Kaplicy Sykstyńskiej w Wielką Środę i Wielki Piątek. Zapisywanie utworu i wykonywanie go poza Watykanem było karane ekskomuniką.
Średniowiecze
Hildegarda z Bingen (św.): W Tobie znajduję to, czego szukam.
Do Ciebie wołam, o mój Boże
i otrzymuję od Ciebie odpowiedź.
Proszę, i Twoja Dobroć obdarowuje mnie tym,
czego pragnę.
W Tobie znajduję to, czego szukam.
Przepełniona czcią i radością
gram na cytrze przed Tobą, moim Bogiem,
bo ku Tobie kieruję wszystkie moje czyny.
Wszystką mą nadzieję pokładam w Tobie
i spoczywam błogo na Twym łonie.
Jan z Kwidzyna: Twoje życie było moje, nie twoje…
Ponieważ Pan otwierał jej [bł. Doroty z Mątowów] rozum i umysł do pojmowania, zobaczyła następnie w swoim życiu jakąś dwoistość stanu świeckiego, w którym żyła życiem duchowym, jakie zbawiennie prowadziła. Świecki stan osłaniał jej życie duchowe w taki sposób, w jaki ukazywałyby dwa płótna razem złożone, z których wierzchnie ukrywałoby i okrywało to spodnie. Widziała wtedy i czuła, że stan świecki nic jej nie pomógł do życia wiecznego ani żadnej nie przyniósł korzyści, jak tylko, że w nim jej życie duchowe było ukryte i utajone. Gdy stawało się ono jaśniejsze i bliższe jej, okazało się tak wielkie, iż wydawało się, że nie zdoła go w jego mnogości i wielkości wyrazić przez wszystkie pozostałe dni swego życia.
A wtedy Pan powiedział do niej: Ty w stanie świeckim prowadziłaś życie duchowne, a to mi jest milsze i wdzięczniejsze oraz dla ciebie pożyteczniejsze, niż gdybyś w stanie duchownym miała życie świeckie. Twoje życie było moje, nie twoje. Ja sam je rozpocząłem i udoskonaliłem, ja byłem jego części łącznikiem i rządcą, by je tobie zachować aż do wiecznotrwałego żywota. Ja wspaniale w tobie działałem od twego dziecięctwa, wraz z Ojcem i Duchem Świętym, działaniami niewyrażalnie wielkimi, o których ani nie wiesz, ani nie możesz wiele powiedzieć. Od czasu, gdy wydobyłem tobie stare serce, rozbudziłem ci tak twoje życie, że odtąd żyło i wspaniale jaśniało przede mną. Zapytaj spowiedników, czy żyje i jaśnieje wobec nich. Przedziwny bowiem jestem i niewypowiedziane rzeczy w tobie zdziałałem od czasu, odkąd dla mnie żyłaś ciałem i duszą.
(Żywot Doroty z Mątów [fragm.], Jan z Kwidzyna)
Katarzyna ze Sieny (św.): Kto kosztuje tego Sakramentu? Kto go widzi? Kto go dotyka? Zmysł ducha.
Kto przystąpiłby do tego Sakramentu w stanie grzechu śmiertelnego, nie otrzyma żadnej łaski, chociaż przyjął rzeczywiście całego Boga i całego człowieka, jak ci rzekłem. Wiesz, do czego podobna jest dusza, która przyjmuje Sakrament w sposób niegodny? Do świecy, która wpadła do wody i tylko skwierczy, gdy się ją zbliży do ognia; gdy się ją chce zapalić, płomień gaśnie i pozostaje tylko swąd. Ta dusza także nosi w sobie święcę, którą otrzymała na chrzcie świętym, ale rzuciła ją do wody grzechu, który popełniła w sobie. Ta woda zmoczyła knot, to światło łaski, które dane jej było na chrzcie świętym, i dopóki świeca nie wyschnie w ogniu prawdziwej skruchy złączonej z wyznaniem grzechu, dusza przyjmuje u stołu ołtarza to światło faktycznie, lecz nie duchowo.
Gdy dusza nie jest tak przygotowana, jak powinna być do tego wielkiego misterium, to wielkie światło nie trwa w niej przez łaskę, lecz gaśnie natychmiast i dusza pozostaje w większej rozterce, w większych ciemnościach i z cięższym grzechem. Z Sakramentu tego wynosi tylko zgrzyt wyrzutu sumienia nie z winy tego niezmąconego światła, lecz tej zgubnej wody, która jest w tej duszy i która udaremnia uczucie niezbędne do uczestnictwa w tym świetle.
Widzisz więc, że światło to jest nieoddzielne od ciepła i barwy, z którymi jest zjednoczone. Zjednoczenia tego nie może rozerwać ani słabe pragnienie, które skłania duszę do przystąpienia do tego Sakramentu, ani wina duszy, która go przyjmuje, ani grzech tego, który go udziela. Słońce, jak ci rzekłem, oświeca rzecz nieczystą, nie brudząc się jednak. Tak samo w tym świętym Sakramencie to słodkie światło nie może być skalane ani podzielone, ani zmniejszone; nic nie może go dotknąć ani wytrącić z jego koła. Gdyby cały świat obdzielił się światłem i ciepłem tego Słońca, to Słowo wcielone, Jednorodzony Syn mój, nie oddzieliłby się nigdy ode Mnie, Słońca, Ojca wiecznego. Rozdawany jest On przez ciało mistyczne świętego Kościoła każdemu, kto Go chce przyjąć, a mimo to trwa we Mnie cały i choć przyjmujecie Go całego, Boga i człowieka, jak ci to wyjaśniłem na przykładzie światła, nawet wtedy, gdyby wszyscy ludzie przyszli zapalić swe świece od tego światła, otrzymaliby je całe, a ono pozostałoby jednak całe.
O najdroższa córko, otwórz oko intelektu, by oglądać przepaść mej miłości. Nie ma stworzenia rozumnego, którego serce nie musiałoby pęknąć z miłości, widząc po wszystkich dobrach, którymi was obsypałem, to dobrodziejstwo, które otrzymaliście w tym Sakramencie.
Jakim okiem, najdroższa córko, winniście, ty i inni, patrzeć na tę tajemnicę i dotykać jej? Nie tylko cielesnym okiem i dotykiem, które są bezsilne. Oko twoje nie widzi nic innego, tylko biel chleba, ręka nie dotyka nic innego, tylko powierzchni chleba, smak nie kosztuje nic innego, tylko smaku chleba. Wszystkie zmysły ciała mylą się, lecz zmysł duszy nie może się mylić, jeśli ona nie chce, to jest, jeśli nie zgadza się, aby przez niewiarę pozbawić się światła najświętszej wiary.
Kto kosztuje tego Sakramentu? Kto go widzi? Kto go dotyka? Zmysł ducha. Jakim okiem go widzi? Okiem intelektu, jeśli oko to uzbrojone jest źrenicą najświętszej wiary. Oko to widzi w tej białości całego Boga i całego człowieka, naturę Boską zjednoczoną z naturą ludzką, ciało, duszę, krew Chrystusa, duszę zjednoczoną z ciałem, ciało i duszę zjednoczoną z moją naturą Boską, nieoddzieloną ode Mnie.
(Dialog o Bożej Opatrzności czyli Księga Boskiej Nauki [fragm.], św. Katarzyna ze Sieny)
Albert Wielki (św.): Boże najwyższy, spraw, aby pamięć moja pamiętała zawsze o Tobie
Boże najwyższy, bardzo łaskawy i pełen dobroci!
Ojcze, Synu i Duchu Święty!
Boże jedyny, ufam Tobie.
Pouczaj mnie, kieruj mną, podtrzymuj mnie!
Ojcze, przez Twoją nieskończoną moc
Spraw, aby pamięć moja pamiętała zawsze o Tobie.
Napełniaj ją Twoją myślą.
Synu Boży, przez Twoją wieczną mądrość
Rozjaśniaj mój rozum.
Udziel mu poznania Twojej prawdy.
Duchu Święty, który jesteś miłością Ojca i Syna,
Przez Twoją nieskończoną dobroć
Porwij ku sobie moją wolę
I rozpal ją ogniem Twojej miłości.
O mój Panie, mój Boże,
Mój początku i mój końcu.
Ty, który jesteś najwyższą prostotą,
Spokojny i miły,
Słodyczy w głębi mojego serca,
Szczęście mojej duszy,
Oceanie radości,
Pełnio wszelkiego dobra,
Mój Boże i moje wszystko!
Czego mi jeszcze trzeba, kiedy Ty jesteś we mnie?
Ty jesteś dobro moje jedyne i niezmienne.
Tylko Ciebie powinienem szukać.
Nie szukam i nie pragnę nikogo prócz Ciebie.
Kołaczę, Panie, otwórz mi!
Otwórz, błagam Cię!
Zanurz mnie w głębinach Twojej Boskości.
Spraw, abym był jednym duchem z Tobą,
Ażebym mógł w głębi siebie radować się Twoją obecnością.
Amen.
Franciszek z Asyżu (św.): Niech więc nam nic nie przeszkadza…
Niech więc nam nic nie przeszkadza, nic nie oddziela ani niepokoi, wszędzie, na każdym miejscu, o każdej godzinie i o każdej porze, codziennie i nieustannie wierzmy wszyscy szczerze i pokornie, nośmy w sercu i kochajmy, czcijmy, uwielbiajmy i wywyższajmy, wysławiajmy i dzięki za wszystko składajmy Bogu, Trójcy i Jedności, Ojcu i Synowi, Duchowi Świętemu, Stworzycielowi wszystkich rzeczy i Zbawicielowi wszystkich w Niego wierzących, ufających i miłujących Go.