Nowymi językami będą mówić. – To znaczy: człowiek powinien poskramiać stary język otrzymany od natury. Moi drodzy! Bardziej niż wszelkiej innej sztuki uczcie się sztuki panowania nad własnym językiem i czuwajcie nad tym, co mówicie. W przeciwnym bowiem razie nie dojdziecie do niczego. Starajcie się, by słowa wasze służyły chwale Bożej, dobru bliźnich i waszemu własnemu pokojowi. Z Bogiem natomiast rozmawiajcie ustawicznie. Św. Bernard powiada: „Jak przeklinam i potępiam zewnętrzne wielomówstwo, tak pochwalam częste wewnętrzne rozmowy z Bogiem; nigdy ich nie może być za wiele”.
Mówić nowymi językami – znaczy ponadto: wychwalać Boga i Jemu dziękować. Nawet gdybyś nie miał żadnych innych powodów dziękowania Bogu oprócz tego, że cierpliwie cię znosi, ciebie oszczędza, czeka na ciebie i w ogromnej swojej dobroci przemilcza twój wielki nieład, w którym wcale nie ma miejsca dla Jego Boskiego dzieła – nawet i wtedy miałbyś wszelkie powody dla okazywania Mu wdzięczności.
Nowymi językami – znaczy, gdy zgromadzicie się razem, mówcie o Bogu i o praktykowaniu cnót, a nie traćcie czasu na uczone dysputy na temat Bóstwa, używając bystrych, trafnych i wyszukanych słów (nie do was to należy!). O Bogu mówcie tylko, gdy do tego skłania was cnota. Jeśli będziecie zachowywać się i dyskutować jak filozofowie, niszczycie samych siebie, a także tych z którymi dzielicie się swoimi myślami.
(Pierwsze kazanie na Pięćdziesiątnicę [fragm.], Jan Tauler)