O wieczna Trójco! Jesteś morzem bez dna, w którym im bardziej się pogrążam, tym bardziej się odnajduję, a im bardziej się odnajduję, tym bardziej szukam Ciebie. O Tobie nigdy nie można powiedzieć: teraz koniec!
Katarzyna ze Sieny (św., wł. Caterina Benincasa)
Katarzyna ze Sieny (św.): Duch Święty
Duch Święty jest dla człowieka matką, która go żywi na łonie mojej boskiej miłości. Uczynił go wolnym, uczynił go panem, wyzwalając z niewoli miłości własnej. Bo tam, gdzie płonie ogień mojej miłości, nie może być wody miłości własnej, która gasi ten słodki ogień w duszy. Duch Święty, ten służebnik, którego moja opatrzność dała człowiekowi, odziewa go, żywi, upaja słodyczą, obsypuje największym bogactwem.
Człowiek straciwszy wszystko, wszystko znajduje; wyzuwszy się zupełnie z siebie, przyodziany jest Mną; stawszy się we wszystkim sługą przez pokorę, został panem, poddając sobie świat i własną zmysłowość. Uczyniwszy się ślepym na własne korzyści, stoi w najczystszym świetle. Zwątpiwszy w siebie, uwieńczony jest wiarą żywą i spełnioną nadzieją. Kosztuje życia wiecznego, wolny od cierpienia i gnębiącego smutku. Wszelką rzecz osądza jako dobrą, gdyż we wszystkim odkrywa mą wolę i widzi w świetle wiary, że chcę jedynie jego uświęcenia; przeto jest cierpliwy.
(Dialog o Bożej Opatrzności [fragm.], św. Katarzyna ze Sieny)
Rajmund z Kapui (bł.): Doktryna św. Katarzyny ze Sieny
Często opowiadała mi o stanie duszy, która kocha swojego Stwórcę. Mówiła: „dusza ta w końcu nie zauważa już samej siebie i zapomina zarówno o sobie samej jak i o wszystkich stworzeniach”. Gdy poprosiłem o bliższe wyjaśnienie, powiedziała: „Dusza, która rozumie swoją nicość i jest przekonana, że całe jej dobro pochodzi od jej Stwórcy, opuszcza siebie tak doskonale, i zanurza się całkowicie w Bogu, że cała jej aktywność jest skierowana ku Niemu i dokonuje się w Nim. Nie chce ona opuścić tego centrum, w którym odnalazła doskonałe szczęście i to zjednoczenie miłości, które co dzień w niej wzrasta, przekształca ją — że tak powiem — w Boga, czyniąc ją niezdolną do poddawania się innym myślom, bądź innym pragnieniom, czy innym miłościom niż miłość Jego. Faktycznie, pamięć o wszystkich innych rzeczach opuszcza ją. To jest zgodna z prawem miłość siebie samego i stworzeń miłość, która nie może wprowadzać w błąd, ponieważ dusza z konieczności podąża za wolą Bożą i nie robi, ani nie pożąda niczego poza Bogiem”.
W tym zjednoczeniu duszy z Bogiem, Katarzyna odkryła jeszcze inną prawdę, której uczyła nieustannie tych, którymi kierowała: „Dusza zjednoczona z Bogiem — mówiła — kocha Go tak bardzo, jak bardzo nienawidzi zmysłowej części swojej istoty. Miłość Boga naturalnie wywołuje nienawiść grzechu i kiedy dusza odkrywa, że zarzewie grzechu znajduje się w jej zmysłach, i że w nich zapuszcza on swój korzeń, nie może nie nienawidzić swoich zmysłów, starając się usilnie nie tyle zniszczyć je, co zgładzić wady i nałogi które w nich tkwią; a nie może tego osiągnąć inaczej jak tylko ogromnym i nieustannym wysiłkiem. Korzeń występków mimo to pozostanie, gdyż, zgodnie ze słowami św. Jana, „jeśli mówimy, że nie mamy grzechu samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1J 1,8).
„O, odwieczna hojności Boga — wykrzyknęła Katarzyna — cóż uczyniłaś? Z błędów wytryska cnota, z obrazy przebaczenie i wśród pogardy kwitnie miłość. Więc, moje dzieci, starajcie się ze wszystkich sił zdobyć tę świętą nienawiść siebie; ona uczyni was pokornymi, da wam cierpliwość w przeciwnościach, umiarkowanie w powodzeniu, opanowanie w waszym postępowaniu i staniecie się mili Bogu i ludziom”. Dodała jeszcze —„Biada, biada duszy, która nie ma tej świętej nienawiści, bo kiedy ona nie istnieje, miłość własna musi przejąć władzę, a miłość własna jest przyczyną wszystkich grzechów, i korzeniem wszelkich wad”.
Ta sama doktryna zawiera się w słowach, które Apostoł usłyszał z Nieba, kiedy modlił się o wyzwolenie z pokusy. – „Moc w słabości się doskonali”. Dodał on: „Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa”. Możemy więc podsumować, że doktryna Katarzyny miała za swój fundament trwałą skałę cnoty, którą jest Jezus Chrystus.
(Życie św. Katarzyny ze Sieny, bł. Rajmund z Kapui)
Katarzyna ze Sieny (św.): Wszystko pochodzi z miłości
Dusza, otwarłszy oko intelektu, oświecone światłem najświętszej wiary, utkwiła je w Boskim majestacie, z gorącym pragnieniem. (…) Wtedy ujrzała, że jest On najwyższym i wiecznym Dobrem, że z czystej miłości stworzył nas i odkupił krwią Syna swego i że ta sama miłość była źródłem wszystkich darów, które raczy zsyłać, zarówno cierpień, jak pociech. Wszystko pochodzi z miłości, wszystko zrządzone jest dla zbawienia człowieka, Bóg nie zna innego celu. Prawdę tę widziała w krwi wylanej z takim ogniem miłości.
Wtedy rzekł najwyższy i wieczny Ojciec:
— Jakże ślepi są przez miłość własną ci, którzy gorszą się i niecierpliwią. Mówię ci teraz w szczególności i w ogólności, powtarzając to, co ci rzekłem. Biorą za złość, uważają za poczęte dla ich szkody i zguby, z nienawiści do nich to, co czynię z miłości i dla ich dobra, by ocalić ich od mąk wiecznych i dać im życie trwałe. Czemuż więc skarżą się na Mnie? Bo nie ufają Mnie, tylko sobie; toteż błądzą w ciemnościach, nie rozpoznają niczego. Nienawidzą więc tego, co powinni szanować i w pysze swej chcą osądzać moje tajne wyroki, które są wszystkie słuszne. Postępują jak ślepi, którzy z dotyku ręki, czy ze smaku lub z dźwięku głosu, chcieliby sądzić o wartości rzeczy według wrażeń swych niskich, słabych, ograniczonych zmysłów. Nie chcą słuchać Mnie, który jestem prawdziwym światłem, który żywię ich duchowo i cieleśnie, i bez którego nic mieć nie mogą. (…)
Ludzie nie ufają mnie, który chcę tylko ich uświęcenia. W tym celu, z wielkiej miłości, daję im lub dopuszczam na nich wszystko, co ich spotyka, a oni zawsze gorszą się Mną. Z cierpliwością znoszę i zachowuję ich, bo ich kocham, choć oni Mnie nie kochają. Oni zaś prześladują Mnie, i to ciągle, swą niecierpliwością, nienawiścią, szemraniem i niewiernością. Chcą przeniknąć, w swej ślepocie, skryte zamiary moje, powzięte w sprawiedliwości i miłości, a nie znają nawet siebie samych, Kto nie zna siebie, nie może znać, zaprawdę, Mnie, ani rozumieć wyroków moich. Przeto widzą fałszywie.
(Dialog o Bożej Opatrzności, św. Katarzyna ze Sieny)
List do prostytutki z Perugii
Najdroższa córko w Chrystusie, słodkim Jezusie. Ja, Katarzyna, sługa i niewolnica sług Jezusa Chrystusa, piszę do ciebie w drogocennej Krwi Jego, pragnąc ujrzeć, jak uczestniczysz we Krwi Syna Bożego, gdyż bez Krwi nie możesz mieć życia. A kim są ci, którzy mają dostęp do Krwi? Są to ludzie żyjący w świętej i dobrej bojaźni Bożej. Jeśli ktoś boi się Boga, woli raczej umrzeć, niż śmiertelnie Go obrazić.
Córko moja, płaczę i ubolewam nad tym, że ty, stworzona na obraz i podobieństwo Boga, odkupiona Jego drogocenną Krwią, nie zważasz na twą godność ani na wielką cenę, jaką za ciebie zapłacono. Wydaje się bowiem, że leżysz w błocie nieczystości, zachowując się jak prosię, które z lubością tarza się w błocie. Stałaś się, córko, sługą i niewolnicą grzechu. Twoim panem jest szatan i jemu służysz dniem i nocą. Pamiętaj, że zawsze pan daje słudze to, co sam posiada. Jeżeli zatem służysz szatanowi, masz udział w tym, co jego.
A cóż ma szatan, moja córko? Ciemność, burze, gorycz, ból, udrękę i klęski. Tam, gdzie on przebywa, słychać płacz i zgrzytanie zębów, tam dusza pozbawiona jest oglądania Boga, a tylko oglądanie Go zapewnia jej szczęście. Owego szczęścia zostały pozbawione szatany przez ich pychę oraz ci wszyscy, którzy spełniają ich wolę. Jest to najgorsza kara, jaka spada na duszę skażoną nieprawością grzechów śmiertelnych. A język nie potrafi opisać ich brzydoty.
(List do prostytutki z Perugii, św. Katarzyna ze Sieny)
Prawdziwe poznanie siebie
Twoja niegodna Katarzyna, sługa i niewolnica sług Jezusa Chrystusa poleca się tobie i pisze do ciebie, pragnąc cię ujrzeć rozpaloną ogniem Ducha Świętego i ogarniętą płomieniem Jego miłości.
Pragnę tego, gdyż wiem, że miłość ta rozprasza wszelkie ciemności i oświeca jasnym światłem, usuwa wszelką niewiedzę i daje doskonałe poznanie. Człowiek napełniony Duchem Świętym, to znaczy rozpalony ogniem Bożej miłości, poznaje, że jest tym, który nie-jest, gdyż widzi w sobie to, co jest brakiem, czyli grzech. Przypisuje swemu Stwórcy wszelki byt i łaskę, każdy dar duchowy oraz materialny, uważając (i tak jest naprawdę) wszystko, co posiada, otrzymał i stale otrzymuje za łaskę, a nie zaległą zapłatę za jakąś przysługę wyświadczoną Bogu.
Czcigodna matko, takie oto jest prawdziwe poznanie, dzięki któremu człowiek zdobywa największe bogactwo, jakie istnieje, bowiem poznawszy, iż jest tym, który nie jest, zaczyna powoli odkrywać dobroć Boga. Takie poznanie rodzi głęboką pokorę, która jest jak woda posiadająca cudowne właściwości; zapewnia wiele łask, potrafi ugasić ogień pychy, a podsycić ogień Bożej miłości rozpalony przez poznanie dobroci Boga. Gdy zaś człowiek zobaczy jak niezmierna miłością kocha go Bóg, nie może nie pokochać. Warunkiem doskonałej miłości jest miłować to samo, co ukochany, a nienawidzić tego, czego on nienawidzi. Gdy zatem poznamy siebie i Bożą dobroć, to kochamy i nienawidzimy we właściwy sposób. Bez tego poznania nie możemy otrzymać Bożej łaski, bowiem człowiek nie znający siebie wpada w pychę i ulega wszelkim wadom.
Pycha zaślepia i zubaża duszę, czyni ją oschłą, gdyż pozbawia ją bogactwa łaski, wskutek czego człowiek nie potrafi panować ani nad sobą, ani nad innymi
(List do królowej Elżbiety [babki św. królowej Jadwigi], św. Katarzyna ze Sieny)