Na salę opatrunkową wpadł chłopak, nie zamykając za sobą drzwi. Ojciec Beyzym, chcąc zwrócić mu delikatnie uwagę, zapytał:
– A coś ty, kolego, zwojował?
Chłopak ze zdziwienia otworzył usta, bo nie przypominał sobie niczego szczególnego. Ojciec Beyzym powiedział po chwili:
– Drzwi nie zamknąłeś i usta otworzyłeś… Z tego będzie przeciąg, a ja mam reumatyzm…
(Święci (nie)święci. Epizody z życia świętych, ks. Zygmunt Podlejski)
Dodaj komentarz