Boży sługa, św. Franciszek, przebywając w kościele Najświętszej Maryi, Matki Boga, nieustannie wzdychał i usilnie prosił Tę, która poczęła Słowo pełne łaski i prawdy, aby raczyła wziąć go w swoją opiekę. I Matka Miłosierdzia, dzięki swoim zasługom, wyjednała, że on sam począł i zrodził ducha prawdy ewangelicznej.
Gdy jednego dnia pobożnie uczestniczył we Mszy ku czci Apostołów, słyszał słowa Ewangelii, jakie Chrystus skierował do swoich uczniów, rozsyłając ich, aby głosili słowo Boże; Chrystusa dał im wówczas normę ewangelicznego życia, mówiąc: Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski. Usłyszawszy te słowa, przyjaciel ewangelicznego ubóstwa zrozumiał je i zapamiętał, i przepełniony niewypowiedzianą radością zawołał: „Tego właśnie pragnę, tego szukam, to pragnę pełnić całym sercem”.
(Życiorys większy św. Franciszka, III, 1, św. Bonawentura)
Dodaj komentarz